"Pytanie na Śniadanie" co jakiś czas dostarcza widzom ciarek żenady (żeby być sprawiedliwym - "Dzień Dobry TVN" również).
W programie śniadaniowym Dwójki były już m.in. sytuacje, gdy rzucano pieczywem o ziemię, prezentowano... taneczną interpretację upadku Powstania Warszawskiego, a prowadzący bagatelizował temat depresji.
We wtorek rozmawiano z kolei o... cellulicie u małych dzieci. "Moja 5-letnia córka ma cellulit - czy to powody do niepokoju?" - brzmiał temat dyskusji. Do studia zaproszono ekspertkę, która myliła podstawowe pojęcia.
W komentarzach na facebookowym profilu "PnŚ" posypała się krytyka.
Brak słów na pseudoznawców; Powinniście sprawdzać wiedzę swoich gości przed programem. Jakoś weryfikować. "Ekspertka" myli cellulit z cellulitisem, a to całkiem coś innego. Cellulitis jest jednostka chorobowa; Włączyłam telewizor i akurat na to trafiłam. Pani ekspertki to się słuchać nie dało - czytamy.
Pojawiają się też głosy, że poruszanie takiego tematu jest szkodliwe społecznie.
(...) wyobraźcie sobie, że macie może, nie wiem, 10-12 lat i widzicie coś takiego w telewizji czy internecie, a potem patrzycie na swoje ciało. (...) Przypominam, że polskie nastolatki mają najgorszy wizerunek swojego ciała i już w wieku pięciu lat martwią się o swój wygląd i rozmiar. I co, myślicie, że takie pytania i programy, jakoś w tym pomogą? - pyta Anna Rusak z portalu Vibez.pl.
Jak myślicie - pomogą czy zaszkodzą?
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!