Gdy wydaje się, że Paulina Smaszcz powiedziała o Kurzopkach już wszystko, co było można, zawsze znajduje jednak coś do dodania. Ostatnio znów bawi się w insynuacje, które chyba już nikogo nie śmieszą i nie są nawet eleganckie.
Maciej Kurzajewski rozmawia o przemocowych związkach
Zupełnie inaczej wygląda to ze strony Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. Oni nie angażują się w żadne wojny podjazdowe, raz na jakiś czas pokazują tylko wspólne zdjęcia na Instagramie. Tym ciekawiej więc ogląda się "Pytanie na Śniadanie", które razem prowadzą. W środę rozmawiali o... przemocowych związkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiele osób zastanawia się, czy nie jest już za późno, bo budzi się rano z przeświadczeniem, czym jeszcze zaskoczy ta druga strona. Obawia się nawet rozmawiać, podejmować dyskusję, bo ma świadomość, że co by nie powiedział, może to zostać użyte przeciwko niemu, jak w tych komunikatach amerykańskiej policji - zaczął temat Maciej Kurzajewski. Musicie przyznać, że to znamienne zagajenie rozmowy...
Potem było tylko lepiej: Kurzajewski zasugerował, że przemocowa osoba w związku często jest odbierana przez otoczenie jako ta "dobra" czy wręcz "idealna", więc osoba uwikłana w taką relację trudniej z niej wyjdzie: Samemu trudno jest sobie wytłumaczyć, że właściwie coś jest nie tak - dodał dziennikarz.
W rozmowie pojawił się też wątek innych bliskich: dzieci czy dalszej rodziny. Maciej Kurzajewski zaznaczył, że bez ich pomocy takie sytuacje są bardzo trudne, a dodatkowo często myśli się nie o sobie, a o tym, co pomyślą sobie inni. Do rozmowy wtrąciła się też Cichopek:
Ciężko jest się z tego uwolnić, bo jesteśmy już tak osłabieni, szczególnie, jeśli rodzina i przyjaciele są daleko - podkreśliła i dodała: Podjęcie decyzji jest trudne, ale później rusza się jeszcze jeden mechanizm, na który nie jesteśmy przygotowani: oczernianie, dyskredytowanie, atakowanie.
Sądzicie, że w tej rozmowie mieli kogoś na myśli?