Tymoteusz Puchacz od kilku lat jest piłkarzem reprezentacji Polski i regularnie pojawia się na boisku w barwach biało-czerwonych. Sportowiec na co dzień jest także zawodnikiem tureckiego Trabzonsporu, do którego został wypożyczony z FC Union Berlin. Jakiś czas temu o piłkarzu chętnie rozpisywały się nie tylko media zajmujące się sportem, lecz również portale plotkarskie. Wszystko z powodu publicznych "zalotów" sportowca do Julii Wieniawy.
Przypomnijmy: Euro 2020. Tymoteusz Puchacz walczył o względy Julii Wieniawy! Celebrytka ostro skomentowała jego zaloty...
Wszystko zaczęło się, gdy Tymoteusz Puchacz nagrał własną zwrotkę w ramach #Hot16Challenge i nominował do zabawy Julię Wieniawę. Gdy kilka miesięcy później piłkarz gościł w "Hejt Parku", Michał Pol, na prośbę fanów, zapytał go o celebrytkę. Wówczas sportowiec nie ukrywał, że śledzi karierę Julki i chciałby ją poznać.
Jestem wielkim fanem, śledzę ją w mediach, muzycznie, aktorsko. Także z tego miejsca pozdrawiam Julię Wieniawę. Też chciałbym wiedzieć, co u niej słychać, może się kiedyś dowiem, żywię taką szczerą nadzieję - powiedział.
Kilka dni temu Puchacz gościł w programie na kanale Po gwizdku, gdzie odpowiedział na pytania od fanów. Wśród nich pojawił się także wątek zalotów piłkarza do Julii Wieniawy, które, jak się okazuje, mimo upływu czasu wciąż ciekawią internautów - o szczegóły publicznego podrywu piłkarza dopytywało kilkoro różnych użytkowników.
Jak to było z podrywaniem Wieniawy? - zapytał piłkarza prowadzący rozmowę Sebastian Staszewski.
Który mamy rok? Który mamy rok, Jezus Maria. Ja myślałem, że w internecie to jest tak, że jest coś i potem to znika. Ale tu została akurat łatka przypięta - odpowiedział lekko zmieszany Puchacz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Julia Wieniawa o tym, jak HAROWAŁA na sukces: "Zamiast imprez czy wagarów - zajęcia musicalowe, taneczne, wokalne. MILION CASTINGÓW"
Choć piłkarz był przekonany, że cała sprawa już dawno odeszła w zapomnienie, postanowił zaspokoić ciekawość internautów. Sportowiec otwarcie zapewnił jednak, że jego "zaloty" w rzeczywistości nie były niczym więcej, jak tylko wyrazem podziwu dla talentu Julki. Puchacz podkreślił zresztą, że wciąż jest wielkim fanem muzycznej twórczości Wieniawy.
No, nijak to było. Powiedziałem w wywiadzie kiedyś, że jestem fanem jej talentu. I dalej jestem fanem jej talentu muzycznego, po prostu performance'u jej ogólnie w mediach i generalnie, i to cała historia - wyjaśnił.
Piłkarz wspomniał także o komentarzu, który pozostawił pod jednym z instagramowych postów Julii. Gdy w 2020 roku celebrytka opublikowała w sieci zdjęcie, na którym ćwiczy jogę w górskiej scenerii, sportowiec napisał krótko: "Uwielbiam góry, pozdrawiam".
(...) Też, nie zdając sobie sprawy, jak jeszcze wtedy bardzo jestem, chyba, rozpoznawalny, skomentowałem jej zdjęcie, no i o - dodał.
Przypomnijmy, że Wieniawa nie podchodziła do publicznych zaczepek Puchacza za szczególnym entuzjazmem. Trudno się dziwić - fani Puchacza zaczęli oznaczać piłkarza pod postami celebrytki, zachęcać go do zaproszenia jej na randkę, a nawet prosili Julkę, by dała zawodnikowi szansę. Gdy w ubiegłym roku jeden z internautów zasugerował natomiast, że Wieniawa powinna dać się oprowadzić piłkarzowi po Poznaniu, ta zareagowała zdecydowanie.
Dajcie już z tym spokój... Ile można?! - napisała wyraźnie zirytowana.
Zobaczcie, jak Tymoteusz Puchacz wspomina "zaloty" wobec Julii Wieniawy.