Na początku marca informowaliśmy was o wyjątkowo chłodnych, choć wciąż niespodziewanych przeprosinach pod adresem Magdaleny Narożnej, które pojawiły się na profilu Dawida Narożnego - jej niegdysiejszego małżonka. Dawid okrasił post obszernym opisem o tym, jak to w sumie on sam był ofiarą wielu nikczemnych zachowań, ale stawia się w pozycji osoby dojrzalszej i wyciąga dłoń w ramach pojednania. Nie było specjalnym zaskoczeniem, że Magdzie tego typu "pojednanie" niespecjalnie przypadło do gustu. Wzięła się za pisanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdalena Narożna wydaje oświadczenie w sprawie przeprosin od Dawida Narożnego
Wokalistka zespołu o przewrotnej nazwie Piękni i Młodzi tłumaczy swoim fanom, że owe "przeprosiny" bynajmniej nie są wynikiem nawrócenia się Dawida. Były małżonek nie miał tu specjalnie wyjścia, bowiem przeprosiny były warunkiem narzuconym mu przez sąd.
Wskazuję, że te publiczne przeprosiny nie są ani "wyrazem wyciągnięcia ręki na zgodę", ani "przykładem zażegnywania sporów", czy też "zrobieniem pierwszego kroku z własnej inicjatywy", albowiem są one wynikiem postępowania, w którym dochodziłam ochrony swoich dóbr osobistych - zaczęła.
Przez lata, mimo upokorzeń, które mnie spotykały w wyniku kłamliwych publikacji na mój temat oraz okropnych i nieprawdziwych słów i komentarzy, sprawy prywatne pozostawiałam dla siebie. Nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę zwolennikiem publicznego "prania" jakichkolwiek spraw rodzinnych. O swoje prawa od lat walczyłam i walczę w sądzie i to tam wielokrotnie już znalazłam potwierdzenie swoich racji i doświadczyłam sprawiedliwości.
Przypomnijmy: Do sieci wyciekło nagranie z "sylwestrowej" bójki członków "Pięknych i Młodych". Kto ma rację? (WIDEO)
Zdaniem Narożnej Narożny "zakłamał rzeczywistość", przedstawiając siebie w roli osoby uciśnionej. Zdaniem wokalistki sytuacja miała się zgoła inaczej.
Oświadczenie, które pojawiło się przy przeprosinach, zwaliło mnie z nóg. Osoba, która zwyczajnie miała mnie publicznie przeprosić, tak jak wielokrotnie publicznie naruszała moje dobra osobiste, po raz kolejny absolutnie celowo i z premedytacją całkowicie zakłamała rzeczywistość. Nie mogę pozwolić na odwracanie sytuacji i ocieplanie przez drugą stronę swojego wizerunku moim kosztem. Nie godzę się na kolejne kłamstwa, rozmywanie odpowiedzialność i dalsze naruszanie moich dóbr osobistych. Wynik postępowania sądowego był jednoznaczny, a wykreowana przez Dawida Narożnego opowieść nie ma z rozstrzygnięciem nic wspólnego - czytamy.
No więc wygląda na to, że z rozejmu nici. Można się rozejść.