Michał Przybyłowicz szerzej znany jako "polski Żywy Ken" od lat skrupulatnie inwestuje w swój wizerunek, próbując upodobnić się do chodzącej lalki. Celebryta nie żałuje środków na kolejne operacje, które mają pomóc mu w osiągnięciu upragnionego "image'u". Chirurgiczne interwencje w jego przypadku stały się już na tyle częste, że jak sam kiedyś przyznał, powiększenie ust traktuje jak zwyczajne wyjście po bułki.
Jakiś czas temu Przybyłowicz pochwalił się kolejną, tym razem całkiem skomplikowaną operacją, mającą uwolnić go od "kompleksu zbyt mało rozbudowanej klatki piersiowej". W tym celu "żywy Ken" postanowił operacyjnie powiększyć wspomnianą część ciała, a efekty z dumą zaprezentował niedawno na otwarciu salonu piękności. Niestety, w rozmowie z reporterem Pudelka Przybyłowicz wyznał, że wciąż nie jest do końca zadowolony ze swojego wyglądu i już planuje kolejne zabiegi.
Okazuje się, że poczynania "Żywego Kena" zwróciły uwagę "chirurga gwiazd" Krzysztofa Gojdzia. Zaniepokojony wciąż zmieniającym się wizerunkiem Przybyłowicza lekarz postanowił poświęcić mu obszerny wpis na swoim facebookowym profilu.
Oto jak wygląda poziom medycyny estetycznej w Polsce po wyjeździe Dr Gojdzia... - rozpoczął skromnie celebryta.
Kto to robi? Gdzie jest etyka lekarza czy kosmetologa? Chociaż myślę, że raczej jakiejś lekarki, bo niestety duża część moich „koleżanek” po fachu tak już też wygląda. Naszprycowane do granic pęknięcia twarzy. Przerysowane bardziej niż postacie z kreskówek. Opamiętajcie się! To ma i będzie miało swoje konsekwencje w przyszłości! Miejmy TWARZ, a nie oszprycowaną d*pę pawiana. (kiedyś był o tym słynny post z dotarciem do 10 mln odbiorców) - zaapelował Gojdź.
Zaaferowany chirurg postanowił również zwrócić się do kolegów i koleżanek po fachu.
(...) Nie róbcie krzywdy dziewczynom i też jak widać... chłopakom! Nauczcie się dobrego fachu - tylko nie w Polsce w tych dramatycznych szkółkach medycyny estetycznej. Tam was niczego dobrego nie nauczą. Ten poziom “nauczania” w Polsce jest wyjątkowo płytki. To reprezentanci tych szkół bronili kiedyś słynnej dupy pawiana, bo utożsamiali się z tą robotą. To oni reprezentują ten poziom. Z daleka od nich - grzmiał celebryta.
Przy okazji Gojdź postanowił także ostrzec wszystkich miłośników medycyny estetycznej.
(...) Kochani, patrzcie najpierw, jak wygląda osoba, do której przychodzicie na zabieg. Bo możecie też tak wyglądać. Opamiętajmy się w tym botoksowaniu i ostrzykiwaniu. Miejmy swoje własne rysy twarzy. Bądźmy sobą. Uciekajmy od tych monstrum - pisał chirurg plastyczny.
Na zakończenie wywodu Gojdź wyciągnął także pomocną dłoń do "Żywego Kena".
(...) Chłopie, Ty też uciekaj od takich konowałów, którym za to, co Tobie zrobili, zabrałbym prawo wykonywania zawodu. Chcesz pogadać, zadzwoń. Pomogę Ci. I uwierz, pomimo mojej otwartości na świat, akceptacji i tolerancji, szprycowanie siebie nie jest jak wyjście po świeże bułeczki. Jest bardziej jak hemoroid wystający z tej d*py pawiana.... - ocenił.
Myślicie, że "polski Żywy Ken" doceni jego porady?
Zobacz również: Rycerski Krzysztof Gojdź staje w obronie twarzy Katarzyny Warnke: "Niech każdy pilnuje swoich powiek, żeby nie obwisły!"