Daniel Majewski i Deynn wkroczyli niedawno w nowy etap życia. Para spodziewa się swojego pierwszego dziecka. Wiadomość ta wywołała ogromne poruszenie w mediach społecznościowych, zwłaszcza że nie tak dawno mówiło się o kryzysie w ich relacji. Pojawiły się nawet głosy, że dziecko miało "uratować" ich związek, co mocno zabolało influencerkę.
Ratujemy związek prawie od roku, chodząc tydzień w tydzień na terapię. Nie zrobiliśmy dziecka w momencie, w którym byliśmy rok temu, czyli kłótnie, awantury, wyzwiska... tylko wtedy, kiedy naprawiliśmy wszystko, co złe, wyjaśniliśmy wszystkie sprawy, naprawiliśmy głowę i właśnie teraz jesteśmy dojrzali i gotowi jak nigdy na potomstwo - pisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wygląda na to, że w ostatnich miesiącach para pracowała nie tylko nad związkiem. Jak wyznał Majewski na InstaStories, dziesięć miesięcy temu zbliżył się do Boga i przewartościował swoje życie - nie szuka już szczęścia w używkach, bo do szczęścia potrzebny jest mu tylko... Bóg.
Jestem taki szczęśliwy... Moje szczęście stało się tak proste i nudne, że aż czasami ciężko w to uwierzyć, i zaczynam bezsensownie myśleć, czy to na pewno szczęście? Skoro tyle lat szukałem szczęścia w drogich ciuchach, wyjazdach, sztucznym dowartościowaniu siebie, atencji, alkoholu i używkach, byle tylko ciągle być podpiętym do adrenaliny i dopaminy, a okazało się, że do szczęścia potrzebny mi jest "tylko" Bóg, a co za tym idzie - autentyczna, prawdziwa miłość i spokój - to aż trudno nie mieć wątpliwości, czy ta nuda i prostota to jest to, czego tak dużo i długo szukamy... czasami bezskutecznie przez całe życie - zaczął swoje przemyślenia.
Majewski zmienił także styl życia - nie pije, nie zażywa narkotyków, nie ogląda filmów dla dorosłych, a nawet... nie przeklina!
Dziś mija równo 10 miesięcy od mojego powrotu do domu i rozpoczęcia cudownej relacji z Bogiem, który uratował mi życie, miłość i rodzinę. Zero alkoholu, zero używek, zero pornografii, zero anabolików, a od ponad pół roku zero bluźnierstw i nawet najmniejszego hazardu. I w oczekiwaniu na syna, z miłością mojego życia, którą CUDEM udało się nam naprawić. Ale klucz chyba właśnie w tym, że nie byliśmy w tym sami. Dziękuję - zakończył.
Jesteście pod wrażeniem tej przemiany?