Nad rodziną Kardashianów zebrały się czarne chmury. Najsłynniejszy celebrycki klan na świecie musi mierzyć się teraz ze sporym kryzysem wizerunkowym, po tym, jak ojciec czwórki dzieci Kim Kardashian, Kanye West wystąpił na wiecu wyborczym, wyjawiając kompromitujące sekrety rodzinne. Niestety, na tym się nie skończyło. Niedługo potem raper zaszył się na swoim ranczu w Wyoming, skąd zamieścił kilkadziesiąt niepokojących tweetów, w których między innymi oskarżył swoją żonę o rasizm. Oprócz tego zasugerował, że Kardashianka miała go zdradzać z raperem Meek Mill'em, co w rezultacie sprawiło, że od dwóch lat chce się z nią rozwieść.
Choć po napawającej strachem tyradzie Kardashianka wystosowała specjalne oświadczenie, gdzie poprosiła media o wyrozumiałość dla cierpiącego męża, wiadomo już, że ich małżeństwo jest skończone. Po czasie okazało się, że rozmowy na temat rozwodu rapera i celebrytki trwają już od dawna, a ostatnie wydarzenia wcale nie mają wpływu na ich decyzję.
Tymczasem West, który przechodzi aktualnie epizod maniakalny, wciąż aktywnie korzysta z Twittera, publikując kolejne kontrowersyjne treści (w czwartek 43-latek napisał między innymi, że "Kylie śmierdzi"). Ostatnio lokalnym paparazzi udało się przyłapać gwiazdora w Walmarcie (nazywanym w Stanach Zjednoczonych "sklepem dla ubogich") nieopodal jego rancza, gdy robił z przyjacielem zakupy. Kanye zaprezentował tego dnia świeżo ufarbowane na czerwono włosy oraz uliczną stylizację, na którą składała się niebieska bluza, porwane jeansy oraz kosmiczne buty z jego autorskiej kolekcji. Fotografom udało się uwiecznić moment, jak West z grymasem na twarzy przeprowadza nerwową rozmowę przez telefon, a także jak smutny zwierza się z czegoś towarzyszowi.
Myślicie, że jeszcze kiedyś relacje Westa z Kardashianami będą chociaż poprawne?