Od niemal dwóch tygodni media żyją tragicznym wypadkiem na planie filmu Rust. Przypomnijmy - podczas kręcenia jednej ze scen westernu Alec Baldwin postrzelił reżysera, Joela Souzę i operatorkę kamery, Halynę Hutchins, która zmarła kilka godzin później w szpitalu. 42-latka pozostawiła pogrążonych w smutku męża i 9-letniego syna.
Sprawą zajęli się śledczy. Jak donoszą amerykańskie media, najprawdopodobniej do tragedii doszło za sprawą fatalnej pomyłki. Alec Baldwin ćwiczył scenę wyciągania rewolweru z kabury, który - jak mówią świadkowie - miał być "zimną bronią", czyli bronią do prób bez żywych pocisków.
Dziennikarze Los Angeles Times przeprowadzili wywiady i rozmowy z 14 osobami z ekipy filmowej, dzięki czemu znane są okoliczności wypadku. Wiadomo też, jakie słowa wypowiedziała Halyna Hutchins chwilę po trafieniu nabojem.
Jak pisze gazeta, po postrzeleniu przez Baldwina operatorka kamery osunęła się w ramiona stojącego za nią elektryka, a z jej piersi wylała się krew. Przerażony aktor odłożył broń.
Co do cholery się stało?! - powtarzał Baldwin.
Kiedy osoby z ekipy filmowej wzywały pomoc lekarską, mikrofoniarz podbiegł do Hutchins i powiedział "Och, to nie było dobre". Według zeznań świadków poraniona operatorka odpowiedziała wtedy:
Nie, to nie było dobre. To wcale nie było dobre.
Chwilę później kobieta została zabrana do szpitala, gdzie kilka godzin później zmarła.
ZOBACZ TEŻ: Alec Baldwin przerywa milczenie po tragicznym wypadku na planie: "To się zdarza raz na BILION"
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!