Choć Przemysław Saleta zaistniał w zbiorowej wyobraźni przede wszystkim jako kick-boxer, jego nazwisko od samego początku często przewijało się w kolumnach plotkarskich. Wrocławianin ma za sobą dwa nieudane małżeństwa, z czego jedno - to z Ewą Pacułą - cieszyło się niemałym zainteresowaniem Polaków. Dziś o sportowcu znacznie częściej pisze się w kontekście jego życia prywatnego, aniżeli sukcesów w sferze zawodowej, co zdaje się mu wcale nie przeszkadzać.
Saleta od dwóch lat związany jest z o 22 lata młodszą modelką Karoliną Woźniak, która wśród swoich dokonań może wymienić sesje dla takich magazynów, jak Playboy czy CKM. O Karolinie wiadomo tyle, że pochodzi z Bydgoszczy i studiowała filologię angielską. Jest też współwłaścicielką galerii sztuki nowoczesnej w Warszawie, którą współprowadzi ze znanym koneserem kobiecych wdzięków, Wojciechem Fibakiem. W listopadzie zeszłego roku aspirującej celebrytce udało się przyciągnąć upragnione zainteresowanie mediów, gdy podzieliła się z użytkownikami Instagrama zdjęciem, na którym ściska silikonowe implanty, które chwilę wcześniej operacyjnie jej usunięto.
Teraz 31-latka znalazła nowy sposób na to, aby ponownie znaleźć się na afiszach. We wtorek na profilu instagramowym Woźniak pojawiło się zdjęcie, którego zadaniem było niewątpliwie wywołanie w sieci poruszenia. Na fotografii widzimy Karolinę "w stroju Ewy" siedzącą na dachu kościoła. Żeby było bardziej "pieprznie", ukochana Salety szeroko rozchyliła nogi w imponującym szpagacie tak, żeby "newralgiczne punkty" zostały zasłonięte przez róg budynku.
Niepoprawna katoliczka - napisała dumna z siebie modelka. Planowo na tym fotogenicznym dachu miała odbyć się sesja futurystycznych sukienek, ale że mój lęk wysokości nie pozwolił na przyodzianie żadnej z tych wymyślnych kreacji, pozostało usiąść na dachu kościoła... jak Pan Bóg stworzył.
Cel Karoliny został osiągnięty: pod fotką pojawiła się lawina komentarzy, w których skonsternowani internauci gratulowali modelce odwagi, kreatywności oraz nienagannej sylwetki.
"Boskie zdjęcie", "Katolik, nie katolik, ale szpagatu nie jeden ateista pozazdrości", "Skoro to ma być raj, to gdzieś tam czai się wąż! Uważaj!" - pisali.
Na ostatnią z zaczepek Woźniak pozwoliła sobie odpowiedzieć, siląc się na "pikantne" poczucie humoru.
Nie straszne mi węże i pokusy za nimi idące - odparła.
Pomysłowa?