Pieniądze podobno szczęścia nie dają. Ta maksyma przeważnie pada z ust posiadaczy imponujących stanów kont i wartościowych przedmiotów, którym daleko jest do wiązania końca z końcem. Niezwykle przykre zdarzenie, jakiego doświadczył w środowy wieczór Tomasz Iwan, skutecznie udowadnia, że nie należy przywiązywać się do dóbr materialnych.
W sprawę kradzieży mocno zaangażowała się ukochana piłkarza, Karolina Woźniak. Przejęta kobieta opublikowała wzbogacony zdjęciami dokładny spis markowych gadżetów, które padły łupem włamywaczy. Wielu internautów opacznie zrozumiało jej intencje, upatrując w tym idealnej okazji do zaszpanowania wartymi fortunę kosztownościami.
Partnerka Tomasza Iwana zmieniła zdanie?
Karolina Woźniak rozgniewała się na nieżyczliwych internautów, którzy nieszczególnie przejęli się splądrowaniem posiadłości nieco zapomnianego już sportowca. Powodów do zadowolenia z pewnością nie dostarczyły też kierowane wobec nich zarzuty o przesadne podkreślanie wysokiego statusu materialnego. Rozgoryczona modelka dorwała się do telefonu, odnosząc się do jej mocno dyskusyjnego zdjęcia z plikiem banknotów euro.
To nie są pieniądze! To instalacja z Kawai Gallery (należącej do niej galerii sztuki - przyp. red.). Ludzie, ogarnijcie się, bo zawiść zaburza wam zdolność racjonalnego myślenia. W życiu nie dodałabym zdjęcia z kasą. Nie wrzucam zdjęć z chamskim eksponowaniem logotypów torebek na pierwszym planie, a nawet nagrywając relacje w aucie, staram się, aby nie była widoczna marka. Nikt nie epatuje bogactwem, zresztą to jest pojęcie względne i nawet gdyby tak było, to nie upoważnia innych do tego, aby włamywać się do czyjegoś domu. Ogarnijcie się - zaapelowała.
34-latka nie zawsze jednak wykazywała się tak odpowiedzialną postawą. Niewiele ponad 2 lata temu wstawiła do mediów społecznościowych selfie prezentujące ją na tle szafy z regałami wypełnionymi horrendalnie drogimi kobiecymi dodatkami. Publikację zdjęć wytłumaczyła chęcią "wietrzenia szafy" przed planowaną przeprowadzką z Łomianek, o czym mogliśmy dowiedzieć się dzięki oznaczonej lokalizacji miejsca zamieszkania.
Niezła wpadka?