Gdy palma pierwszeństwa w 66. Konkursie Piosenki Eurowizji przypadła reprezentantom Ukrainy, czyli zespołowi Kalush Orchestra, w sieci zawrzało. Podczas gdy jedni chwali wysoki poziom zwycięzców, inni twierdzili, że nasi wschodni sąsiedzi wygrali tylko z powodu trwającej od lutego wojny z Rosją. Tuż po ogłoszeniu wyników rozpierającą dumę ze swoich rodaków wyraził Wołodymyr Zełenski, zapowiadając, że kolejną odsłonę pragnie zorganizować w Mariupolu.
Miesiąc od wydarzenia muzycznego zapał prezydenta został ostudzony, gdy Europejska Unia Nadawców ogłosiła, że impreza nie zostanie zorganizowana w ojczyźnie tegorocznych zwycięzców. Główny organizator konkursu wskazał także, jakie państwo najprawdopodobniej zastąpi Ukrainę.
Swój sprzeciw wobec decyzji organizacji momentalnie wyraził ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkaczenko. W opublikowanym na Facebooku oświadczeniu polityk uznał, że Ukraina ma wszelkie podstawy, by prowadzić dalsze rozmowy i znaleźć wspólne rozwiązanie, które będzie zadowalające dla obu stron.
Ukraina nie zgadza się z okolicznościami podjęcia takiej decyzji - kiedy postawiono nas przed faktem dokonanym bez omówienia innych wariantów - napisał. Sprawiedliwie wygraliśmy Eurowizję 2022 i spełniliśmy na razie wszystkie warunki w określonych terminach w sprawie procesu uzgodnienia przeprowadzenia (konkursu) na Ukrainie - udzieliliśmy odpowiedzi i gwarancji w sprawie norm bezpieczeństwa oraz możliwego miejsca przeprowadzenia konkursu.
Tkaczenko jest przekonany, że zorganizowanie kolejnej edycji wydarzenia w jego ojczyźnie byłoby "silnym sygnałem dla całego świata o tym, że teraz wspiera Ukrainę". Minister zapowiedział, że Kijów będzie żądać zmiany tej decyzji i będzie naciskać na dodatkowe rozmowy w sprawie przeprowadzenia konkursu na Ukrainie w 2023 roku.
Uważamy, że zdołamy zrealizować wszystkie wzięte na siebie zobowiązania - dodał.
Zwycięzcy Eurowizji, członkowie zespołu Kalush Orchestra, przebywają obecnie w Polsce, gdzie kontynuują trasę koncertową. WP dotarła do nich przed występem w Gdańsku, żeby zapytać o ich reakcję na decyzję EBU.
Mamy bardzo mieszane uczucia w tej kwestii, to sprawa, która wywołuje w nas bardzo dużo emocji - mówili muzycy przed wyjściem na scenę. Przygotowujemy szersze oświadczenie, będzie dostępne na naszym Instagramie być może jeszcze dziś. A na razie skupiamy się na koncercie. Wiemy, że w Polsce jest teraz bardzo dużo osób z Ukrainy, mamy nadzieję, że przyjdą nas zobaczyć. Bardzo się na to cieszymy.