Ula Chincz, córka nieżyjącego już, świetnego dziennikarza, Andrzeja Turskiego, poszła w ślady ojca i również zajęła się dziennikarstwem. Popularność przyniosły jej występy w telewizjach śniadaniowych TVP i TVN, z czasem Chincz postawiła na samodzielność i dziś prowadzi swój własny kanał na You Tube. Działająca na nim pod pseudonimem Ula Pedantula cieszy się sporą widownią - jej kanał subskrybuje ćwierć miliona użytkowników.
Niedawno Ula podzieliła się z fanami radosną wiadomością - dziennikarka spodziewa się dziecka. Chincz ma już 11-letniego syna, Ryszarda. celebrytka zdradziła właśnie, że niedługo na świat przyjdzie drugi syn.
Bardzo się z tego cieszę. To będzie mężczyzna. Już jestem przegłosowana w domu, a będzie 3:1, ale ja sobie dam radę. Będą mnie nosić na rękach - mówi Ula w najnowszym wideo na swoim kanale.
Przyszła mama zdradziła też, że razem z mężem i synem wybrali już imię dla malucha:
Kryteria doboru imienia były bardzo złożona. Imię osadzone w tradycji, łatwe do zmiękczenia i proste do wypowiedzenia w obcych językach. A nasz synek Rysiek dorzucił 4 kryterium pod tytułem: „musi być na R” i lista nagle skróciła się bardzo mocno. Stąd pomysł na… Roberta! Ja się trochę upierałam przy Romanie, bardzo mi się podobał, ale mój mąż powiedział nie, nie wiem dlaczego - mówi Ula Pedantula.
Dziennikarka podkreśla, że choć czuje się dobrze, ciąża w czasie pandemii wiąże się z pewnymi problemami:
Ciąża w pandemii to jest wyzwanie. Ja zdecydowałam się na opiekę prywatną, gdzie mogłam być na wizycie co miesiąc. Jestem jednak po 40-stce, więc chciałam mieć pewność regularnych i bezpiecznych kontroli. Szkoda, że w badaniach nie mogą uczestniczyć ojcowie, to bardzo przykre. Na przykład w pierwszej ciąży mój mąż był ze mną na każdym badaniu, teraz mi go brakowało, bo tylko ja mogłam wejść do kliniki. Rozumiem jednak, że zdrowie wszystkich innych pacjentów jest ważniejsze. Jeśli chodzi o poród, to tata nie może być przy cesarce, ale przy naturalnym porodzie tak, 2 godziny po nim również. Nie ma też potem odwiedzin, ale to mnie nie martwi, bo się wyśpię i zregeneruję - zapowiada już Ula Pedantula.