Karolina Szostak od lat jest związana z dziennikarstwem sportowym. Choć w mediach pojawiła się z początku właśnie dzięki aktywnościom zawodowym, to nieodłącznym elementem jej życia stał się też show biznes. Ma za sobą bowiem spektakularną metamorfozę, o której napisała nawet kilka książek.
Zobacz: Karolina Szostak chwali się okładką swojej TRZECIEJ książki o odchudzaniu. Przypomina siebie? (FOTO)
Nie da się ukryć, że tematyka beauty jest Karolinie Szostak bardzo bliska. Bywa jednak tak, że dla urody trzeba nieco pocierpieć, a nawet znieść złośliwe docinki. W poniedziałek dziennikarka pojawiła się na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed Ligą Narodów, gdzie zajmowała się pierwszą z pasji, czyli sportem. Zaskakiwać może jednak wydanie, w którym się zaprezentowała...
Zobacz też: Karolina Szostak ciuła na torebkę wartą małą fortunę: "Kosztuje tyle, co MAŁY, FAJNY SAMOCHÓD"
Do pracy dziennikarka przybyła w neonowym dresie, do którego dobrała czarny żakiet i sportowe buty. To jednak nie stylizacja prezenterki przyciągała największą uwagę, lecz czarne taśmy, które Szostak miała przylepione do twarzy. Na zdjęciach uwieczniono, jak Karolina ze zbolałą miną przechodzi przez ulicę i co chwilę zerka w telefon.
Jeżeli jesteście ciekawi, skąd ten pomysł, to Karolina pospieszyła już z odpowiedzią na Instastories. Okazuje się, że ma to związek z masażem Kobido, czyli niechirurgicznym sposobem na ujędrnienie skóry twarzy.
No to tradycyjnie, tak wyglądam po masażu Kobido, jodze twarzy. Tejpy są po to, żeby podtrzymać efekt. Minimum sześć godzin się je powinno nosić - twierdzi.
Niestety dziennikarka nosiła je chyba nieco dłużej niż sześć godzin, z czego wynika podane dalej w poniedziałek Instastories Jerzego Mielewskiego. Widzimy na nim, że Karolina faktycznie pracowała z resztą ekipy z plastrami na twarzy, do czego jej redakcyjny kolega starał się podejść z humorem. Pozostaje mieć nadzieję, że było warto...