Można powiedzieć, że Kendall Jenner jest w czepku urodzona. Nie da się ukryć, że członkini najsłynniejszego celebryckiego klanu na świecie nigdy niczego nie brakowało, a gdy tylko podpisała kontrakt z agencją, z miejsca stała się wziętą modelką. Dobra passa w życiu Jennerki trwa: w zeszłym roku 24-latka zarobiła na kontraktach reklamowych 15,9 mln dolarów, występując aż w 26 reklamach, co oznacza, że za jeden post Amerykanka może sobie liczyć średnio... 611 tysięcy dolarów.
Jakby tego było mało, celebrytka świetnie sobie radzi nie tylko w sferze zawodowej, ale również uczuciowej. Media zza oceanu donoszą, że siostra Kim dała kolejną szansę australijskiemu koszykarzowi Benowi Simmonsowi, z którym była widziana na kilku randkach.
Niestety, biorąc pod uwagę popularność Kendall w świecie "fashion", najbogatsza modelka na świecie nie może sobie pozwolić na stały związek. Kardashianka ciężko walczy o swój status, wciąż pojawiając się w kolejnych kampaniach reklamowych największych domów mody i chodząc w prestiżowych pokazach na całym świecie.
Tym razem Kenny wystąpiła w wyjątkowo "awangardowej" sesji dla magazynu Garage, która miała być inspirowana japońskimi horrorami. Na niepokojących zdjęciach autorstwa fotografa Campbella Addy'ego powstałych we współpracy z artystą konceptualnym Maurizio Cattelanem możemy podziwiać "podrasowaną" piękność z przedłużonymi włosami karmiącą gołębie, podwieszoną na erotycznej huśtawce czy ucharakteryzowaną na woskowe popiersie.
Udana sesja?