_
_
Zwierzęta były we własnych odchodach. Klatka na klatce, fetor był straszny. Prowizoryczne klatki z szafek. Suki z młodymi w odchodach na mokrym sianie, z ranami. Nie widziałam czegoś takiego i pozwolę sobie to nazwać obozem koncentracyjnym dla zwierząt - mówiła Marta Bitowt z "Pogotowia dla Zwierząt".
Taki widok zastali wolontariusze ze stowarzyszenia i funkcjonariusze policji w Dobrczu. Uratowali blisko 170 zwierząt, przetrzymywanych w skandalicznych warunkach tylko dla zysku.
Pseudohodowlą trudniło się małżeństwo, któremu - jak zapowiada prokuratura - mają wkrótce zostać postawione zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy wszczęła dochodzenie w tej sprawie i czeka na opinię biegłych.
UWAGA: drastyczne zdjęcia.
Źródło wideo: TVN24/x-news
Źrodło: zdjęć: Pogotowie dla Zwierząt/Facebook