Były czasy, gdy Michał Wiśniewski dzierżył chlubny tytuł największego gwiazdora w Polsce, co naturalnie przekładało się na rekordowe stawki. U szczytu kariery udało mu się zgromadzić majątek opiewający na 40 milionów złotych, który muzyk przepuścił na różnej maści fanaberie. Nie pomogło też jego uzależnienie od hazardu...
Dziś, po niemal trzech dekadach w branży, Wiśnia dalej cieszy się sporym wzięciem. Oprócz występów na scenie piosenkarz dorabia sobie poprzez jurorowanie w programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" i bywanie na salonach. Ponadto 49-latek pochwalił się niedawno w rozmowie z Pudelkiem, że zaoferowano mu półtora miliona złotych za udział w Fame MMA, na co Wiśnia wolał nie przystawać.
Wyznanie Wiśniewskiego błyskawicznie skomentowali włodarze Fame MMA. Znany z "Warsaw Shore" Wojciech Gola zaprzeczył doniesieniom i posądził Michała o nieco zbyt bujną wyobraźnię.
Tymczasem zapracowanego lidera "Ich Troje" czekała w czwartek przykra niespodzianka. Okazało się, że lubelski klub, w którym mieli pierwotnie wystąpić 17 marca, nie podniósł się jeszcze z problemów pandemicznych. Co więcej, nie znalazł zastępczego miejsca, w którym "Wiśnia" mógłby zagrać ze swoją formacją. W rezultacie artysta zmuszony był całkowicie odwołać show.
Próbowaliśmy absolutnie wszędzie zagrać akustycznie, ale generalnie muszę powiedzieć, że ten koncert musimy odwołać, nie ma co przekładać. Nie ma dla nas miejsca w Lublinie - mówił zawiedziony celebryta w opublikowanym na Instagramie filmiku.
Wiśniewski wyjawił, że kontaktował się z dwoma miejscami z propozycją zagrania koncertu. Bez skutku. Czerwonowłosy gwiazdor nie krył swojego rozgoryczenia sposobem, w jaki został potraktowany.
Jak się okazało, studenci z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej chcą cenę, dla której musielibyśmy zrobić bilety po 200 zł albo być Matą - mówił Wiśnia. A jeśli chodzi o Centrum Spotkania Kultur, to już nie wypowiem się, dlatego że zostało nam to po prostu odmówione ze względu na repertuar niegodny tej instytucji. Rozumiemy, dziękujemy, ale musicie zmienić nazwę, bo Centrum Spotkania Kultur jest nieadekwatna do tego, co robicie.
Pod filmikiem Wiśniewskiego momentalnie zaroiło się od komentarzy, w których fani wyrazili głęboki zawód w związku z odwołaniem koncertu.
Wstyd mi za Lublin; Centrum powinno mieć nazwę "Brak Kultury i Klasy". Lublin, wstyd...; Wstyd mi za Lublin, a mieszkam tu; Nie mieści to się w mojej głowie, że miasto Lublin, takie piękne i fajne z takimi poglądami? Nie chciałabym używać ostrych słów, ale te instytucje kultury, no, coś im szwankuje, ewidentnie.
Pod postem pojawiły się też nieco bardziej konstruktywne komentarze.
Do wyboru do koloru w Lublinie: Arena Lublin, Centrum Kultury, Hala Globus, Hala MOSiR przy Zygmuntowskich. Błonia pod zamkiem (choć może być zimno). Od biedy nawet Targi Lublin. Obiektów jest dużo. Lublin nie kończy się na CSK i Chatce Żaka. Pisz Michał, jak coś, to poszukamy - piszą internauci.
Inni zauważają, że Wiśniewski zwyczajnie sieje ferment w trudnych czasach.
Wyjdź ze swojej bańki i zobacz, co teraz dzieje się w Lublinie. Przyjmujemy uchodźców i pomoc dla nich jest teraz najważniejsza. Gdzie się da uruchamiane są punkty pomocy. W CSK również. Pomijając gusta, pomyśl w czyją retorykę się wpisujesz, siejąc ferment i niezgodę? BRAWO Lublin!!! - komentują.
Myślicie, że czasy prosperity Michała Wiśniewskiego właśnie mijają?