Włoski parlament pracuje nad ustawą o urlopie menstruacyjnym. Włoszki będą miały szansę stać się pierwszymi kobietami w Europie, które dostaną prawo do płatnego urlopu podczas miesiączki. Izba niższa włoskiego parlamentu zaczęła właśnie prace nad ustawą, na mocy której pracownice każdego miesiąca będą mogły wziąć nawet trzy dni "urlopu menstruacyjnego". Przypomnijmy: Włosi chcą wprowadzić... URLOP MENSTRUACYJNY! "Ma trwać trzy dni i być w pełni płatny"
Tego typu rozwiązania są już praktykowane na świecie, m.in. w państwach takich jak Chiny, Japonia i Korea Południowa. Od 1947 r. Japonki z powodu menstruacji mogą wziąć jeden dzień urlopu miesięcznie, a Tajwanki - trzy dni urlopu (przepisy obowiązują od 2013 roku).
Czy to dobry pomysł? Na ten temat wypowiedzieli się w Dzień Dobry TVN Karolina Oponowicz, socjolożka i dziennikarka oraz prof. Romuald Dębski, ginekolog. Ten ostatni wyraził swoje obawy co do tego, kto będzie oceniał miesiączkę jako dyskwalifikującą do pracy i jak ustalić właściwe tego kryteria.
Miesiączka jest zjawiskiem fizjologicznym, przebiega z dużymi dolegliwościami bólowymi. Trzeba działać. Jest mnóstwo sposobów, które mogą spowodować, że miesiączka nie będzie aż tak dokuczliwa. Podstawową zasadą jest działanie, by dolegliwości zmniejszyć. Natomiast oczywiście, jeśli byłaby sytuacja, że jest to nieosiągalne, to taki okres urlopowy jest zasadny. Tylko kto to będzie oceniał, jak to będzie definiowane, jakie będą kryteria tego, żeby udzielić tego urlopu? To strasznie trudne. Ja jeszcze nie spotkałem się ze zwolnieniami lekarskimi w związku z bolesnymi miesiączkami. Natomiast zjawiskiem w Polsce powszechnym jest to, że młode dziewczęta nie chodzą na lekcje WF-u przez to. Jest to miejsce do nadużyć.
Nadużycie, czy dla wielu kobiet po prostu konieczność?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news