Julia Wróblewska, która przez lata funkcjonowała w show biznesie jako "dziecięca aktorka", już dawno przestała być dzieckiem, a nawet nastolatką. Ostatnie tygodnie w życiu Julki były szczególnie trudne - po rozstaniu z chłopakiem celebrytka, która od dawna cierpi na zaburzenia osobowości, zmierzyła się z nawrotem choroby. Odcięta od mediów społecznościowych starała się pod okiem lekarzy uporać z ciężkim stanem. W końcu dzięki odpowiedniej terapii Wróblewska wyszła na prostą, o czym wkrótce poinformowała swoich fanów.
Silniejsza i gotowa do nowych wyzwań Julka rzuciła się w wir protestów, którymi trzy tygodnie temu żyła cała Polska. Celebrytka chodziła na marsze, manifestowała swoje niezadowolenie z powodu decyzji Trybunału Konstytucyjnego i wszem i wobec głosiła potrzebę walki o wolność kobiet. W czasie protestów Julia została nawet pobita, o czym również poinformowała na swoim Instagramie.
Wróblewska żywo angażuje się w aktualne wydarzenia - nie tylko protestuje, ale chce też pomagać. Jakiś czas temu celebrytka oświadczyła, że chętnie podjęłaby pracę jako wolontariuszka w szpitalu na Stadionie Narodowym. Z pomysłu tego musiała jednak zrezygnować, kiedy okazało się, że nabór na ochotników już się skończył.
Mijający weekend był dla Julki udany - celebrytka dobrze się bawiła wśród znajomych, z których jeden postanowił upamiętnić wspólne chwile, wrzucając zdjęcie na swój instagramowy profil. Na fotce widzimy uśmiechniętą Wróblewską trzymaną na rękach przez tajemniczego Tomka - jak wynika z opisu na jego profilu miłośnika snowboardingu, kitesurfingu i pizzy.
Gorączka sobotniej nocy - brzmi podpis pod zdjęciem, a umieszczone obok hasztagi sugerują, że impreza była udana. Julia póki co nie zdecydowała się na pokazanie zdjęcia z chłopakiem na swoim profilu.
Myślicie, że to przyjaźń, czy może coś więcej?