W poniedziałek pojawiła się informacja o śmierci 65-letniej aktorki Tanyi Roberts. Gwiazda zdobyła sławę dzięki roli dziewczyny Bonda w filmie z 1985 roku Zabójczy widok oraz wystąpieniu w serialu Aniołki Charliego. Kilkanaście godzin później okazało się jednak, że wiadomość o odejściu Roberts była przedwczesna. Menadżer aktorki, Mike Pingel, miał podać do publicznej wiadomości, że Tanya nie żyje, choć w poniedziałek kobieta leżała wciąż na intensywnej terapii.
Kilkanaście godzin po tym, jak agent Tanyi Roberts podał do mediów informację o śmierci swojej przyjaciółki i klientki, a mylące wieści rozeszły się po sieci, mężczyzna oznajmił, że do żadnego zgonu faktycznie nie doszło. Pingel miał błędnie wywnioskować, że Roberts zmarła po rozmowie z jej mężem, Lance'em O'Brienem.
Podczas tej rozmowy doszło do nieporozumienia - przyznał sprawca całego zamieszania.
We wtorek podano, że Tanya Roberts wciąż przebywa na oddziale intensywnej terapii w jednym ze szpitali w Los Angeles, a jej stan określa się jako krytyczny. Aktorka trafiła na oddział po tym, jak straciła przytomność, wracając do domu po spacerze z psem w wigilię Bożego Narodzenia.
Ostatecznie we wtorek po południu serwis TMZ podał, że 65-letnia Tanya Roberts zmarła w poniedziałek w nocy - kilkanaście godzin po tym, jak media podały nieprawdziwą wówczas informację o jej śmierci.