Zespół Varius Manx funkcjonuje w rodzimym show biznesie już od wielu lat. W tym czasie przez skład grupy przewinęło się kilka wokalistek, w tym Anita Lipnicka oraz Monika Kuszyńska. Druga z wymienionych uległa 17 lat temu poważnemu wypadkowi spowodowanemu przez Roberta Jansona, przez który straciła czucie w nogach.
Choć Varius Manx kontynuowało działalność przez ostatnie lata, to udawało im się trzymać z dala od medialnych skandali. Przynajmniej do teraz, gdyż w środę Marta Kuszyńska opublikowała na Facebooku obszerny post, w którym wytknęła współpracownikom siostry "znęcanie psychiczne i molestowanie", które miały dziać się na porządku dziennym. Co więcej, siostra Moniki Kuszyńskiej sama podobno miała paść ich ofiarą.
Intymne wyznanie Marty Kuszyńskiej wywołało spore poruszenie, a komentarze w mediach społecznościowych wciąż nie milkną. Naturalnym jest więc, że głos postanowił zabrać sam zespół, który przedstawił sprawę ze swojej perspektywy. Zgodnie z oczekiwaniami, członkowie formacji nie podzielają jej punktu widzenia i wyraźnie podważają słowa, które padły w poście Marty.
Zostaliśmy dzisiaj oskarżeni przez p. Martę Kuszyńską o znęcanie się psychiczne nad nią i jej siostrą Moniką, wokalistką występującą z nami w Varius Manx przez pięć i pół roku. Zostaliśmy oskarżeni o molestowanie, cokolwiek to określenie znaczy. Zostaliśmy już w związku z tym przez wielu z Was osądzeni i skazani. Wyjaśnienia i tłumaczenia nic nie dadzą. Wiemy, jak to działa, wiemy, jaki jest społeczny odbiór tego typu oskarżeń, wiemy, że żyją swoim niezależnym życiem (...) Toksyczni oprawcy. To o nas. Mocne słowa. Od razu można nas znienawidzić i potępić. Ale może jednak niektórych z Was zainteresuje to co mamy do powiedzenia. Tych zapraszamy do zapoznania się z naszym stanowiskiem - zaczęli swoją odezwę.
W dalszej części oświadczenia zespół wytyka siostrze Kuszyńskiej, że nie bywała w ich otoczeniu zbyt często, więc dziwią ich wspomniane oskarżenia.
Pani Marta Kuszyńska, wbrew temu co twierdzi, nigdy nie towarzyszyła swojej siostrze Monice w trasach koncertowych zespołu Varius Manx. Spotkaliśmy ją przez cały ponad pięcioletni okres współpracy z Moniką zaledwie kilka razy. Były to spotkania więcej niż sporadyczne, tyle możemy o nich powiedzieć. Nie wiemy zatem na jakiej podstawie p. Marta opiera swoją wiedzę i twierdzenia o tym, co było w życiu Zespołu na porządku dziennym. Twierdzi, po prawie 16 latach, że było to znęcanie psychiczne i molestowanie, a ona sama była i świadkiem i ofiarą. W jaki sposób, skoro jej po prostu z nami nie było? - zastanawiają się.
Co ciekawe, chwilę później formacja tłumaczy się z "napięć i stresów", które towarzyszą im w pracy. Odpierają też zarzuty o rzekome molestowanie, podważając nawet sens użycia tego słowa w ich kontekście.
W naszej pracy jest wiele emocji, bywają napięcia i stresy, nie jest ona łatwa. W jednym możemy się z p. Martą zgodzić, że nie są to tylko "piękne plakaty, zdjęcia z koncertów i blichtr". Każdy musi z siebie dawać naprawdę wiele i tego wymagamy od siebie nawzajem. Tak, jak od każdego członka Zespołu tak i wokalistek. Nie wiemy, co miała na myśli p. Marta Kuszyńska, pisząc o molestowaniu, które rzekomo było w naszym zespole na porządku dziennym. Jesteśmy przekonani, że słowo molestowanie zostało użyte z premedytacją. Po to, aby każdy domyślał się tego, co mu się z tym słowem kojarzy. Być może molestowanie seksualne? Pani Marty to już nie obchodzi. Ona mówiła tylko o molestowaniu - grzmią.
Na koniec Varius Manx zapewnia, że podejmie w tej sprawie interwencję prawną.
Pani Marta rzuciła tylko błotem. Bo pomyślała sobie, że może. Podobno ku przestrodze naiwnych młodych dziewczyn pełnych ideałów. Pani Marta Kuszyńska może pisać, co chce, bo internet wszystko chwyci. Nikt nie może nikogo bezpodstawnie oskarżać o tak odrażające czyny jak p. Marta oskarżyła nas. Nie leży to w naszej naturze, ale będziemy musieli podjęć stosowne kroki prawne - skwitowali.
Głos zabrały też Kasia Stankiewicz i Anna Józefina Lubieniecka, z których pierwsza nazywa całą sytuację "absurdalną". Obie stają również jednoznacznie po stronie grupy.
Doszły mnie słuchy jakoby członkowie zespołu Varius Manx byli "oprawcami molestującymi i znęcającymi się psychicznie" nad niewiastami. W obliczu wiedzy, jaką niewątpliwie posiadam na temat tych chłopców, zwyczajnie trudno jest mi wyobrazić ich sobie jako molestatorów. Za nami w przeszłości zostały różne emocjonalne historie, ale nigdy nie zaznałam ani też nie widziałam znęcania się czy molestowania zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Są to tłuste oskarżenia, głęboko niesprawiedliwe i krzywdzące nie tylko muzyków, ale także ich rodziny. Rysunek podkreślający absurd sytuacji - napisała Stankiewicz na Instagramie.
Wstrząsnęły mną dziś słowa, które przeczytałam o zespole Varius Manx i nie daje mi to spokoju. Pracowaliśmy razem kilka lat, przejechaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz i nigdy nie byłam świadkiem znęcania się psychicznego czy molestowania. Za to nie pierwszy raz obserwuję, ile przykrych oskarżeń i wyroków płynie w stronę moich kolegów. To dla mnie bardzo smutne, bo wiem, jak dobrymi są ludźmi - przekazała druga z pań.
W Pudelek Podcast przyjrzymy się teoriom spiskowym o polskich celebrytach krążących w internecie!