Swoje 46. urodziny Victoria Beckham zapamięta jeszcze przez bardzo długi czas. Raczenie się winem za 2 tysiące funtów i błogie chwile spędzone z najbliższymi w wartej miliony rezydencji w Cotswolds przerwał medialny skandal z piękną jubilatką w głównej roli.
Na Victorię posypały się gromy po tym, jak miała czelność skorzystać z rządowego programu wsparcia dla brytyjskich przedsiębiorców. Właścicielka modowej marki, która od początku swojej działalności przynosiła jedynie straty, wysłała 30 swoich pracowników na przymusowe urlopy, aby ich pensje opłacane były z kieszeni podatników. Wielu wyspiarzy uznało to za ogromny nietakt, gdyż pieniądze te miały być przeznaczone dla firm, które nie są w stanie same utrzymać się w obliczu kryzysu. Bekchamowie natomiast zaledwie kilkanaście dni wcześniej zakupili luksusowy apartament w Miami warty dziesiątki milionów funtów.
Jak informuje portal Daily Mail, Beckham wpadła w szał, obserwując powstające na jej temat publikacje i szydzące z jej skąpstwa wpisy w mediach społecznościowych. Gwiazda domagała się ponoć wytłumaczenia, dlaczego znalazła się na celowniku mediów. Źródło tabloidu wyjawiło, że oceniła ostatnie kilka dni mianem "najgorszego tygodnia w swoim życiu".
Victoria wraz ze swoimi współpracownikami natychmiast zaczęła planować działania, aby uratować wizerunek marki. Ku zdziwieniu ogromnej rzeszy oburzonych internautów, celebrytka nie przyznała się do błędu, a jedynie ograniczyła swoją działalność w mediach społecznościowych. Przestała chwalić się już zdjęciami ze swojego luksusowego życia na wsi. W ubiegłym tygodniu nie opublikowała nawet filmiku, jak wspólnie z rodziną oklaskuje wysiłki brytyjskiej służby zdrowia, co jeszcze do niedawna miała w zwyczaju.
Szacuje się, że dzięki pieniądzom podatników Beckham zaoszczędzi nawet do 225 tysięcy funtów, czyli grubo ponad milion złotych. Firma liczy, że tak, jak w przypadku innych skandali z historii show biznesu, cała afera rozejdzie się z czasem po kościach.
Daily Mail informuje jednocześnie, że marka Victorii w tym samym czasie rozpuszcza podobno wici w poszukiwaniu nowych pracowników, którym jest gotowa płacić nawet 100 tysięcy funtów rocznie. Z portalem skontaktowała się menadżerka z branży medialnej, informując, że firma zaoferowała jej niedawno bardzo dobrze płatne stanowisko.
Jak można uzasadnić zabieranie rządowych pieniędzy, żeby wysłać pracowników na urlopy, kiedy proponujesz komuś ogromną, 6-cyfrową stawkę - skomentowała anonimowa kobieta.
Czy tym razem fundusze Davida wystarczą, żeby uratować Victorię przed biznesową katastrofą?