Jako że Viki Gabor spędziła dzieciństwo w Niemczech i Wielkiej Brytanii, zdarza jej się mieszać język polski z angielskim. Jednym się to podoba, innych śmieszy, jeszcze innych irytuje. Nie ma wątpliwości co do tego, że wstawki typu "aronoł" stały się jej znakiem rozpoznawczym. Manierę Gabor podchwycił jakiś czas temu TikToker Mateusz Prażuch.
Viki Gabor komentuje parodie swoich występów
Parodie Viki Gabor szybko stały się viralami. Choćby ta nawiązująca do jej wpadki podczas występu na ostatnim sylwestrze w TVP. Przypomnijmy, że nastolatka zapomniała tekstu do przeboju Sylwii Grzeszczak i próbowała ratować show charakterystycznymi dla siebie wokalizami. Jak się okazuje, sama zainteresowana widziała parodie i nie jest nimi zachwycona.
Ja oczywiście na parodie swoje mam dystans. Też od czasu do czasu parodiuję sama, ale to jest trochę dziwne, że dorosły facet parodiuje nastolatkę i mam trochę taki niesmak [...] On ma prawie cały content o mnie, więc się wspina na górę, hejtując mnie i to jest trochę dziwne - skomentowała w rozmowie z Pomponikiem.
TikToker odpowiada zniesmaczonej Viki Gabor
Po tym wywiadzie Mateusz Prażuch najwyraźniej poczuł się wezwany do odpowiedzi. Jak zaznaczył, parodie Viki Gabor to jedyne wycinek jego internetowej twórczości. Do tej pory nie spotkał się też z tak krytycznym odbiorem.
Był taki czas, gdzie była seria Viki i to tyle. Parodiuję najróżniejszych artystów, celebrytów, też influencerów. Mam różny content, wystarczy zrobić dobry research. [...] Każdy ma do tego indywidualne podejście. Dla niektórych to może być śmieszne, dla niektórych może to być obrażające daną osobę. Parodie, które robiłem o Roksanie Węgiel, sama Roksana komentowała. Izabela Krzan nawet w DM-ach też pisała, że czeka na więcej parodii o niej. To naprawdę zależy od osoby - mówił na nagraniu.
Jak dodał, nie miał żadnych intencji, parodiując Viki, a na pewno nie chciał wyśmiewać jej w złośliwy sposób. Dlatego też pod nagraniami wyłączył komentarze, żeby nie napędzać hejtu na Gabor.