Viki Gabor zdobyła sławę w bardzo młodym wieku. Gdy jej rodzice godzili się na jej udział w show "The Voice Kids", zapewne zdawali sobie sprawę, że ich córkę czeka masa wyzwań. Jednym z nich jest walka z hejtem, który, w przypadku zwyciężczyni Eurowizji Junior z 2019 roku, jest ogromny.
I choć młoda gwiazda stara się przekonywać w wywiadach, że jest odporna na chamskie uwagi internautów, nikogo nie powinno dziwić, że pewne słowa potrafią zaboleć każdego. Właśnie ten temat Viki poruszyła w najnowszej rozmowie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Viki Gabor o trudnej drodze do sławy
Podczas nowego wywiadu Viki Gabor dała do zrozumienia, że od zawsze mierzyła się z trudnościami. Zdawała sobie jednak sprawę, że za wszelką cenę chce robić to, czym zajmuje się dzisiaj.
Zawsze miałam pod górkę. Musiałam sobie na wszystko zapracować, dlatego cenię to miejsce, w którym dziś jestem. Myślę, że trzeba mieć bardzo silną psychikę, jak tak młodo zaczyna się przygodę z muzyką. Teraz mam wokół siebie dobrych ludzi. Wcześniej może tego tak bardzo nie odczuwałam, ale teraz zdaję sobie sprawę z tego, że miałam pod górkę. Niektórzy mieli po prostu łatwiej. Myślę, że wydoroślałam i teraz wszystko mogę sobie ogarnąć sama. Doradców jest dużo, ale trzeba mieć swoją mentalność, swój własny pomysł na siebie i go realizować - przyznaje.
Chamskich komentarzy nigdy nie brakowało pod postami Viki na Instagramie. Okazuje się, że piosenkarka wiele z nich przeczytała.
Zdaję sobie sprawę z tego, że są plusy i minusy sławy. Wiedziałam, że krytyka będzie się pojawiać. Cieszę się, że mogę robić to, co kocham i spełniać swoje marzenia, bo to jest szansa, która nie przytrafia się wszystkim i trzeba ją jak najfajniej wykorzystać. Mówię sobie, że to jest moje jedyne życie, w którym będę mogła realizować swoje marzenie, więc muszę to robić od początku do końca. (...) Były plotki, że jestem w ciąży. To już moim zdaniem było bardzo obrzydliwe. Nie wiem, kto to pisał... Kto zwraca uwagę na takie rzeczy? Jeżeli to była kobieta, to strasznie współczuję, bo to musi być jakaś krejzolka, która potrzebuje wsparcia psychicznego - dodaje.