W ciągu ostatniego roku Viola Kołakowska z matki dzieci Tomasza Karolaka niespodziewanie awansowała do roli naczelnej polskiej koronasceptyczki. Celebrytka tak bardzo zaangażowała się w uświadamianie innych w temacie pandemii (która według niej nie istnieje), że na jej instagramowym profilu ciężko znaleźć cokolwiek innego, niż kolejne wpisy i nagrania dotyczące teorii spiskowych.
Czwartkowy wieczór ukochana Tomka również postanowiła poświęcić na "doinformowywanie" obserwatorów. Tym razem przestrzegła przed... Instagramem oraz Netflixem.
Trzeba jak najmniej korzystać z Instagrama, bo on ma bardzo dużo podczepów energetycznych, niedobrych. Nawet nie wiecie, jak to wpływa na Waszą podświadomość i jak jesteśmy sterowani - nie mówię tylko o filmie, który Netflix pokazał, zresztą Netflix należy do pewnej grupy masońskiej - tłumaczy "oświecona" Viola.
Z której strony byśmy czegoś nie dotknęli, to jesteśmy w takiej puszce - kontynuuje, przy okazji wbijając szpilę koleżankom-influencerkom:
Mam takie wrażenie, że kiedy dotknę tego Instagrama i wyświetlają mi się pewne osoby, które wciąż podniecają się tym, ile rzeczy dostały i otwierają kolejne paczki, to oczywiście uważają, że są bardzo świadome i uduchowione, i że wiedzą, o co chodzi, mnie jest strasznie smutno, że dalej do świadomości człowieka nie dociera fakt, co robi ze sobą, ze swoją energią - ubolewa nad losem niczego nieświadomych celebrytek, zapominając, że na jej koncie wciąż widać posty polecające kosmetyki czy klinikę stomatologiczną.
Dalej ludzie nie rozumieją, że te rzeczy są nieistotne. Jak można się podniecać tym, że robią storka na Instagramie… Ludzie, najwyższa pora, żeby używać Facebooka i Instagrama, co niebawem się, mam nadzieję, skończy, będą inne komunikatory, żeby wykorzystać to do przekazywania ważnych treści - nawołuje za pośrednictwem InstaStories, krytykując czerpiące korzyści finansowe z Instagrama "koleżanki":
Właśnie teraz jest ten moment na to, ja tego nie rozumiem… Nie rozumiem zarabiania na Instagramie i tego, dlaczego to jeszcze funkcjonuje, tak z poziomu umysłu… Tak patrzę, ile ludzi jest jeszcze do uratowania, a ile nie, i robi mi się smutno - słyszymy na profilu "smutnej" Kołakowskiej, która w przeszłości reklamowała między innymi "olejki mocy".
Myślicie, że Netflix poleci jej jakieś filmy o masonach na nudny wieczór?