Jak podało CNN, w sobotę około godziny 13:30 nowojorscy policjanci aresztowali mężczyznę, który koczował przed kamienicą Taylor Swift na Dolnym Manhattanie i wypytwał ludzi o obecność gwiazdy. Mężczyzna nie reagował na prośby mieszkańców o opuszczenie terenu, a po przyjeździe służb okazało się, że ma on na koncie nakaz aresztowania.
Według New York Post, policja została wezwana przez jednego z ochroniarzy Swift. Stalker został opisany jako mężczyzna z "zaniedbaną brodą i długimi włosami". Podobno nie próbował się on włamać do kamienicy, a jedynie wyczekiwał na przybycie Taylor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przed kamienicą Taylor Swift dwukrotnie aresztowano tego samego mężczyznę, który wyczekiwał na przybycie gwiazdy
Daily Mail donosi, że w poniedziałek po wyjściu z aresztu mężczyzna znów pojawił się przed apartamentem piosenkarki. Tym razem policja pojawiła się na miejscu około godziny 18:00. Służby potwierdziły, że to ten sam 33-latek z Seattle, którego aresztowano w sobotę.
Stalker oczekiwał na powrót artystki, która na początku tygodnia miała wrócić do domu po weekendowym wypadzie, podczas którego kibicowała na meczu swojemu partnerowi. Aresztowanemu postawiono zarzuty nękania i stalkingu.
Dziennikarze CNN próbowali się skontaktować z wokalistką, ale na chwilę obecną Taylor w żaden sposób nie odniosła się do wydarzeń z ostatnich dni.
Twoje zdanie jest dla nas ważne, dlatego prosimy o wypełnienie ankiety.