Liam Payne, 31-letni piosenkarz, zmarł w Buenos Aires po upadku z balkonu hotelu. Policja odkryła w jego pokoju narkotyki, w tym silny halucynogen zwany "cristal", który powoduje utratę przytomności i epizody psychotyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Liam Payne w chwili śmierci był pod wpływem narkotyków?
W rozmowie z "Daily Mail" osoba blisko związana z rodziną gwiazdora zastanawiała się, jak Liam Payne zdobył narkotyki, nie mając na nie funduszy. Gazeta wskazała, że śledczy podejrzewają, iż narkotyki mogły zostać dostarczone przez "kogoś z hotelu".
Wewnętrzne dochodzenie hotelu
Niepotwierdzone źródła donoszą, że hotel przeprowadził wewnętrzne dochodzenie i zwolnił co najmniej jednego pracownika po tragedii. Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa, a jak zauważa tabloid, postawienie zarzutów osobom dostarczającym narkotyki jest "nieuchronne".
Źródło "Daily Mail" wyjaśniło, że Liam musiał opuścić USA, by odnowić wizę, i udał się do Buenos Aires, aby zobaczyć występ Nialla Horana oraz załatwić nową wizę. Przez wcześniejsze pobyty na odwyku musiał jednak przejść dodatkowe badania, co przedłużyło jego pobyt.
Ostatnie dni przed tragedią
Po urlopie na farmie poza Buenos Aires, partnerka Liama, Kate Cassidy, wróciła do Miami, by zająć się ich psem, podczas gdy Liam zameldował się w hotelu CasaSur. Miał kłopoty finansowe, a jego karty kredytowe nie działały, dlatego większość czasu spędzał w pokoju. Dzień przed tragedią zamówił jedzenie z McDonald's i był w dobrym nastroju. Wizytę w ambasadzie miał umówioną na czwartek i planował wrócić do Miami.
Wieczór przed śmiercią
We wtorek odwiedził go przyjaciel, który twierdził, że Liam wydawał się lekko nietrzeźwy.
Wydawał się lekko podpity, jakby pił, ale nie był w złym stanie. Był szczęśliwy - powiedział "DM".
Wieczorem zamówił whisky i szampana z hotelowego baru. Około godziny 11 przyszły do niego dwie prostytutki, które opuściły pokój po pięciu godzinach, po kłótni o zapłatę. Świadkowie widzieli Liama kłócącego się z nimi w holu.
Hotel powiadomił menedżera, który przyjechał, przeprosił za zakłócenie spokoju i odprowadził Liama do pokoju. W międzyczasie gość hotelowy Brett Watson opowiedział dla ITV, że Liam kilkukrotnie wychodził do holu, a raz nawet zniszczył swojego laptopa, będąc wyraźnie sfrustrowanym. Gość wspomina, że Liam musiał być fizycznie odprowadzony z powrotem do pokoju.
Okoliczności śmierci
Bliski znajomy Liama przypomniał, że jeśli Payne miał drgawki, to hotel powinien natychmiast wezwać karetkę. Twierdził, że Liam nigdy wcześniej nie miał takich objawów i zastanawiał się, dlaczego zostawiono artystę samego z otwartymi drzwiami na balkon. Hotelowy pracownik zadzwonił pod numer 911, informując, że Liam demoluje pokój i może skoczyć z balkonu. Bliski przyjaciel Liama wyraził wątpliwości, dlaczego w takim przypadku nikt z nim nie został i czy osoba była traktowana inaczej ze względu na status celebryty.
Jeśli Liam miał drgawki, dlaczego hotel nie wezwał natychmiast karetki? To jest to, czego nikt nie rozumie. Nigdy wcześniej nie miał drgawek. Jeśli był tak chory, dlaczego ktoś odprowadził go do pokoju i zostawił samego, z otwartymi drzwiami na balkon? - grzmi.
Ojciec Liama, Geoff Payne, przybył do Buenos Aires w piątek, by zidentyfikować ciało syna. Towarzyszył mu długoletni ochroniarz One Direction, Paul Higgins.
Zobacz też: Ojciec Liama Payne'a składa synowi hołd przed hotelem, w którym zginął muzyk. Otoczył go tłum fanów