"Milionerzy" goszczą na antenie już od wielu lat, jednak tylko nielicznym udało się przebrnąć przez gąszcz trudnych pytań, które pozwoliłyby im się cieszyć ich "pierwszym milionem". Tych kilka osób, które wywalczyły w programie najwyższą nagrodę, mogły też liczyć na krótkotrwałą rozpoznawalność w mediach.
Przypomnijmy: Zwyciężczyni "Milionerów" szuka mieszkania z widokiem na Zatokę i kupuje bilet do Turcji
W chwili, gdy ktoś w towarzystwie Huberta Urbańskiego walczy o milion złotych, wielu zastanawia się, czy sami byliby w stanie odpowiedzieć na to samo pytanie. Problem polega na tym, że ostatnie pytanie w "Milionerach" bywa nieprzewidywalne i dotyczyło dotąd m.in. zagadnień matematycznych czy związanych z religią. Trudno więc przewidzieć, o co moglibyśmy zostać wtedy zapytani.
Z podobnym dylematem zmagał się uczestnik czwartkowego odcinka programu, w którym widzowie ponownie usłyszeli pytanie za milion złotych. Po udzieleniu odpowiedzi na zagwozdkę z dziedziny malarstwa Maciej Mędrzycki otrzymał gratulacje od prowadzącego i szansę na wywalczenie głównej nagrody. Tym razem pytanie dotyczyło geografii, a dokładnie odległości między polskimi miejscowościami o dość intrygujących nazwach.
Skąd najdalej jest do Końca Świata znanego też jako Głuszyna-Podlas w Wielkopolskiem?
A) z Nieba w Świętokrzyskiej
B) z Czyśćca w Wielkopolskiem
C) z Piekła w Pomorskiem
D) z Raju w Łódzkiem
Choć uczestnik miał jeszcze koło ratunkowe i je wykorzystał, to nie był pewien odpowiedzi i nie chciał ryzykować dalszej gry. W tej sytuacji wygrał pół miliona złotych i odpuścił dalszą walkę. Co ciekawe, gdy Urbański zapytał go o to, którą z opcji by wybrał, gdyby miał dalej taką możliwość, Maciej wybrał wariant C. Jego rozczarowanie musiało być tym większe, że okazała się to być prawidłowa odpowiedź...
A Wy znalibyście odpowiedź na to pytanie?