Niedawno na antenie TVN-u zadebiutował nowy format "Nastolatki rządzą kasą", w którym nastoletnie dzieci na miesiąc przejmują kontrolę nad domowym budżetem całej rodziny. Wtedy to one planują wydatki, opłacają rachunki i robią zakupy, co ma im pomóc w nauce samodzielności. Takie przynajmniej były założenia, bo opinie internautów są na razie dość skrajne.
Kolejny odcinek "Nastolatki rządzą kasą" za nami. Jessica miała jeszcze wyższy budżet
W drugim odcinku "Nastolatki rządzą kasą" poznaliśmy rodzinę 17-letniej Jessiki, która, zdaniem matki, powinna nauczyć się szacunku do pieniędzy. Choć tydzień temu nie brakowało komentarzy, że miesięczny budżet wynoszący 15 tysięcy złotych jest bardzo wysoki jak na polskie realia, to tym razem główna bohaterka eksperymentu miała do dyspozycji jeszcze więcej. Prowadzący przekazał w jej ręce aż 18,5 tysiąca złotych.
Początki były trudne, gdyż jedną z pierwszych decyzji Jessiki był... zakup luksusowej torebki. Wydała na nią ponad 4 tysiące złotych, czym już na starcie mocno nadwyrężyła budżet. W drugiej połowie miesiąca nie obyło się bez kryzysu, a z pomocą przyszli dziadkowie, którzy wspomogli nastolatkę w ograniczeniu miesięcznych wydatków.
Myślałam, czy jej nie oddać - gdybała nad torebką za ponad 4 tysiące. Ostatecznie się na to nie zdecydowała.
Jessica długo zwlekała też z zapłaceniem rachunków czy OC za samochód ojca, a w oczy coraz mocniej zaglądał jej kryzys. Choć wydawało się, że eksperyment legnie w gruzach, to nastolatce udało się zamknąć miesiąc z niewielką nadwyżką. Pomógł jej w tym handel własnoręcznie wykonanymi świeczkami zapachowymi. Na drobny upominek, w postaci słuchawek, załapał się też jej młodszy brat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci krytycznie o kolejnym odcinku "Nastolatki rządzą kasą". "Panie, jak żyć?"
Tydzień temu pod postami na profilach programu zaroiło się od komentarzy, jakoby wynoszący 15 tysięcy złotych budżet był zbyt wysoki i niemiarodajny w stosunku do przeciętnej rodziny w Polsce. Teraz był on jeszcze wyższy, co znów spotkało się z krytyką.
"Prawdziwy program to by był, gdyby opowiadał o prawdziwych dramatach i codziennym życiu przeciętnej rodziny", "Zróbcie program, gdzie oboje rodziców zarabia najniższą krajową i dziecko ma zarządzać tym budżetem. Mówię, tydzień i rodzina pójdzie z torbami", "Oczywiście znowu budżet "zwykłej przeciętnej polskiej rodziny". Ja się pytam, dla kogo są te programy? Bo nie dla przeciętnych rodzin", "Boże, jaka żenada", "18 tysięcy? Panie, jak żyć?" - czytamy.
Wielu nie spodobał się także fakt, że Jessica zaopatrzyła się w markową torebkę i w związku z tym próbowała potem oszczędzić na potrzebach bliskich. Dość mgliste wyjaśnienia co do tego, co się stało z miesięcznym budżetem, również wzbudziły kontrowersje.
"Jak w pierwszym odcinku, tak również w tym uważam, że nie było prawdziwego rozliczenia się z kasy. Informacje są bardzo lakoniczne, w połowie miała 10 tysięcy i 9 tysięcy opłat i jeszcze zapłaciła OC i uwaga, zostało jej 400 złotych. Ale rozumiem, że rodzina żyła miłością do siebie", "To jest dramat, ja jako dorosła kobieta zastanawiam się, czy mogę sobie pozwolić na kupno torebki za 200 złotych... A nie za 4 tysiące...", "O co chodzi w tym programie? Żeby rozpuszczona nastolatka mogła zaspokoić swoje potrzeby, bez liczenia się z potrzebami innych? Dramat" - piszą komentujący.
Warto wspomnieć, że osoby odpowiedzialne ze profile TVN-u już zapowiedziały, że w kolejnych odcinkach pojawiają się też rodziny "z innymi budżetami". Czekacie?