Poranne programy telewizyjne to nie tylko źródło informacji, ale także inspiracji i rozrywki na początek dnia. Tematy poruszane w "śniadaniówkach" dotyczą niemal wszystkich dziedzin naszego życia - od sportu, przez wydarzenia kulturalne, aż po modę, urodę i kulinaria. Ponieważ tego typu programy realizowane są na żywo, ich stałym elementem są również wpadki.
W niedzielnym wydaniu "Pytania na Śniadanie" rozmawiano m.in. o nieruchomościach. Na kanapie w studiu zasiadła prawniczka Elżbieta Liberda, która w ostatnim czasie zasłynęła wypowiedzią o ciężkim losie deweloperów. Tym razem Liberda opowiadała o zjawisku "flippingu", które polega na kupowaniu nieruchomości w złym stanie, odnawianiu ich i sprzedawaniu z zyskiem. Kluczową umiejętnością jest tutaj wynajdywanie tzw. "okazji". Prawniczka w dość niefortunny sposób próbowała wytłumaczyć, o co chodzi.
Pewną odmianą flippowania, z racji tego, że ceny nieruchomości są dosyć duże, jest to, że wielu trochę bardziej zaawansowanych inwestorów wynajduje nieruchomości ze skomplikowanym stanem prawnym, zadłużone albo np. z lokatorami i oczywiście wtedy te nieruchomości są tańsze, bo trzeba trochę w nich posprzątać i następnie poprzez regulację stanu prawnego tworzymy produkt, który następnie może być przeznaczony do sprzedaży - opowiadała w rozmowie z Katarzyną Dowbor i Filipem Antonowiczem.
Prawniczka opowiadała o "flippingu" w "PnŚ". Wyszło niezręcznie
Wypowiedź Elżbiety Liberdy spotkała się z ostrą reakcją m.in. stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
W dobie kryzysu mieszkaniowego Pani Mecenas od słów "deweloperzy mają w Polsce prze***ne" została zaproszona do 'Pytania na Śniadanie'". Opowiadała, że flipping to cudowne narzędzie do "sprzątania" tzw. problematycznych nieruchomości z lokatorami, które potem są gotowymi "produktami". Nie wiedzieliśmy, że TVP chce renesansu dzikiej reprywatyzacji - napisano na profilu stowarzyszenia na portalu X.
Oburzenia słowami prawniczki nie kryje też Jan Śpiewak.
Skandal w TVP. Promowanie spekulacji na rynku mieszkaniowym w publicznej telewizji, gdy miliony młodych osób nie mają gdzie mieszkać. Obrzydliwe - napisał aktywista.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy temat "flippingu" pojawia się w "Pytaniu na Śniadanie". Poruszano go już w zeszłym roku, gdy program prowadzili Izabella Krzan i Tomasz Kammel. Wówczas realizowano go pod hasłem "tanio kupić, drogo sprzedać". Wspomniano też o "ciemnych stronach flippingu", kiedy próbuje się w nieuczciwy sposób pozyskać mieszkanie, np. od starszych ludzi. Zaproszony do studia ekspert zapewniał jednak, że "ogromna większość flipperów to ludzie etyczni".
Jeśli ktoś nie jest etyczny, to nie jest flipperem, tylko jest oszustem. Flipper to jest człowiek, który podnosi wartość mieszkania, daje nowe życie starym, zdezelowanym mieszkaniom, gdzie rodzina z dziećmi nawet nie splunęłaby w tę stronę - przekonywał.