Trwa kolejna edycja show TVP "Rolnik szuka żony", która właśnie weszła w etap pierwszych randek z zaproszonymi kandydatami. Tym razem miłości pod okiem kamer szukają Dariusz, Agnieszka, Waldemar, Artur i Anna, a ich spotkania z autorami listów przebiegały momentami w dość zaskakującej atmosferze. Najostrzej zareagowała ostatnia z wymienionych, która sprowadziła mężczyznę do parteru.
Burzliwa rozmowa Anny i jej kandydata w "Rolnik szuka żony". Poszło o intencje
Anna już od początku nie ukrywała, że traktuje udział w programie poważnie, a poprzednie doświadczenia w miłości są dla niej wskazówką, czego unikać. Wśród panów, których do siebie zaprosiła, był muzyk imieniem Bartosz, co do którego miała wyraźne wątpliwości. Okazuje się, że nie bez powodu, bo, jak ujawniła przed kamerami, ten wcale nie jest świeżakiem w "rolnikowym" uniwersum.
Podczas rozmowy Ania ogłosiła, że mężczyzna wysyłał wcześniej listy także do innych uczestniczek randkowego show. Pisał do Kamili, próbował też zyskać przychylność Klaudii, ale, jak widać, bez skutku. Zdaniem rolniczki Bartosz nie przyszedł więc do programu dla niej, lecz dla sławy i krótkotrwałej popularności. Ten jednak od początku szedł w zaparte.
Już kolejną edycję próbujesz - zaczęła.
To były, podobnie, jak twoje małżeństwo, nieporozumienia - wypalił.
Dlaczego? - dopytała.
No, nie zostałem wybrany przede wszystkim - skwitował ku niedowierzaniu Anny.
W liście mężczyzna napisał, że "woli pomidory malinowe, smakują mu nawet bardziej niż pieczarki", co jest oczywistym nawiązaniem do Kamili, "królowej pieczarek" z jednej z edycji. Anna odebrała to jako ironię, on bronił się argumentem o "wyrywaniu z kontekstu". Nie sposób było nie zauważyć, że z każdym kolejnym zdaniem atmosfera robiła się coraz gęstsza.
Czy ty masz szczere, uczciwe zamiary? - zapytała ze stoickim spokojem. Mnie się wydaje, że taki jesteś troszkę latawiec. Startowałeś do poprzednich edycji, bo ci się podobały. Podobała ci się Kamila, do Klaudii też startowałeś.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Starcie Anny z kandydatem w "Rolnik szuka żony". Ten próbował się tłumaczyć
W przebitkach Bartosz już zaczął się tłumaczyć i to w wyjątkowo nieprzyjemny sposób. "Startowania" do Kamili się nie wypierał, natomiast o Klaudii powiedział następująco:
Do Klaudii? - rzucił ze śmiechem. Chciałem po prostu podtrzymać tę tradycję. Powiem szczerze: o miłości po prostu łatwo się pisze.
Wygląda więc na to, że uczestniczka poprzedniej edycji miała szczęście uniknąć potencjalnego rozczarowania. Anna natomiast nie zamierzała ułatwiać mężczyźnie lansowania się na jej plecach w telewizji.
Ja jestem całkowicie inna, bo jestem "czarna" - zaznaczyła.
No nie ukrywam, śledzę "Rolnika..." od pierwszej edycji, to też było jakieś moje ogromne marzenie, żeby tutaj wystąpić. Najważniejszym marzeniem jesteś oczywiście ty, dlatego napisałem list - twierdził.
Uważam, że jest nieszczery - podsumowała go Ania po rozmowie. Nie ufam mu. Nie ukrywajmy, ja, Kamila i Klaudia jesteśmy całkowicie inne, także... Sam mówił, że chciał wystąpić w programie, także to jest chyba jego priorytet, a nie poznanie mnie.
Bartoszowi nie pozostało więc innego, jak wrócić na krzesło do nowych kolegów. Nie zamierzał natomiast milczeć i starał się bagatelizować reakcję Anny, nie okazując jej minimum szacunku. Jeden z kandydatów podsumował nawet wywody jego i innego z wybranych mężczyzn "facepalmem".
Jechała ostro, powiem szczerze. Ostra jak tabasco, naprawdę - zaśmiewał się do rozpuku.
O tym, czy Anna zaprosi go na gospodarstwo, dowiemy się dopiero za tydzień. Podejrzewamy jednak, że jego marzenie o udziale w programie raczej się na tym etapie zakończy.