We wtorek w południe wznowiono obrady Sejmu, które, zgodnie z zapowiedziami, są wyjątkowo burzliwe od samego początku. Niedługo po starcie obrad marszałek Szymon Hołownia musiał zareagować po tym, jak minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przekroczył czas na wypowiedź. Nie zważał przy tym na upomnienia.
Szymon Hołownia wyłączył mikrofon politykowi PiS. Wkroczył Marek Suski
Gdy Adamczyk zabierał głos, zaznaczył, że chce występować jako poseł. Na mównicy pojawił się w odpowiedzi na wniosek formalny, który zgłosił jeden z posłów PSL. Gdy minęła minuta, czyli przewidziany czas, marszałek upomniał go, że ma jeszcze 30 sekund. Adamczyk jednak nie zastosował się do ostrzeżenia i Hołownia wyłączył mu mikrofon. W tej kadencji to pierwszy taki przypadek.
Zobacz także: TYLKO NA PUDELKU: Ekspertka od mowy ciała wskazała, co ZMIENIŁO się w wyglądzie Szymona Hołowni. Też zwróciliście na to uwagę?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy marszałek zaczął przytaczać zapis w regulaminie Sejmu, na mównicy pojawił się też Marek Suski. Między nim a Hołownią doszło do dość osobliwej wymiany zdań.
W jakim trybie znalazł się pan przed obliczem wysokiej izby? - pytał kurtuazyjnie Szymon. Ta obecność mnie cieszy, ale został zgłoszony wniosek formalny. Jak pan się pewnie orientuje, wystąpił już jeden z posłów jako przeciwnik tego wniosku formalnego. W jakim trybie chce pan wystąpić, panie pośle Marku Suski?
Z przyzwyczajenia - rzucił poseł PiS.
Hołownia nie uznał tego argumentu, więc Suski zaczął przemawiać podniesionym głosem i przy wyłączonym mikrofonie. Później próbował jeszcze wrócić na mównicę, ale nic nie wskórał. W ten oto sposób zaledwie kilkanaście minut po otwarciu obrad doszło w Sejmie do kolejnego spięcia.
Drodzy państwo, to nie ja, ale wy przed obliczem milionów Polek i Polaków pokazujecie, jak wygląda parlamentaryzm - rzucił na koniec Hołownia.