Lech Wałęsa odniósł się do incydentu, do którego doszło podczas pogrzebu "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku. Działacze KOD mieli zostać zaatakowani przez narodowców. Zawiadomienie w tej sprawie działacze złożyli w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Wałęsa podkreślał, że nie ma zgody na takie zachowania. Były prezydent twierdzi, że aktualna sytuacja w kraju prowadzi do wojny domowej:
Jestem nagabywany i naciskany, żebym powiedział to, co niektórzy chcą, żebym powiedział. Nie pozwolimy sobie ubliżać i nie pozwolimy się bić. Jeśli ktoś prowadzi do wojny domowej, to druga strona zorganizuje się podobnie i zobaczymy. Ostrzegałem od początku, że grozi nam wojna domowa i jeśli tacy ludzie będą tak nieodpowiedzialnie postępować, to nieuchronnie zmierzamy w tym kierunku.
Źródło: TVN24/x-news