Marianna Schreiber po wielu miesiącach błąkania się po obrzeżach show biznesu odnalazła swoje życiowe powołanie. Wybór jej nowej drogi zawodowej padł na... federację Clout MMA, do której dołączyła niespełna rok temu. Pierwsza walka (jeszcze) żony polityka PiS-u zakończyła się sukcesem, choć uczciwie trzeba przyznać, że trafiła jej się mało wymagająca rywalka. Wymiany ciosów z "Najpopularniejszą Polską Dziennikarką" przypominały raczej przepychanki uczniów pierwszych klas podstawówki, których oczy zostały zasłonięte opaską. Przynajmniej było z czego się pośmiać...
Nietypowym zrządzeniem losu 31-latka stoczy swój drugi pojedynek dopiero pół roku po pamiętnym debiucie w oktagonie. Marcowe starcie z Gohą Magical nie doszło do skutku z powodu nagłego zatrzymania patostreamerki przez policję tuż przed ich konfrontacją. Wytypowana na jej zastępczynię Lexy Chaplin również nie podjęła rękawicy z uwagi stan zdrowia po walce z Martą Linkiewicz. Tym samym była uczestniczka "Top Model" zyskała kolejne cenne tygodnie na doskonalenie ciosów i kopnięć.
Marianna Schreiber i Lexy Chaplin nie pałają do siebie sympatią
Celebrytka wreszcie będzie miała okazję udowodnić na co ją stać podczas szumnie zapowiadanego spotkania z Wiktorią Jaroniewską. Podczas oficjalnego ważenia doszło do nietypowej konfrontacji, w którą zamieszana została wspomniana wcześniej Lexy. Schreiber wysunęła ostre zarzuty wobec swej "pracodawczyni".
Od kiedy jestem tutaj w federacji, jestem poniżana przez Lexy. Za każdym razem, kiedy są konferencje prasowe, przy każdej gali, nie jest jeden na jednego, tylko pięciu na jedną i za każdym razem uczestniczy w tym pani włodarz. (...) Nie mogę pozwolić na kłamstwa, że nie chciałam wyjść z nią do walki, dlatego chcę powiedzieć otwarcie, że tak jak wtedy czekałam, żeby wyjść z tobą do walki, tak dzisiaj czekam i mówię przy wszystkich, że jutro chcę zawalczyć najpierw z Lexy, a potem z Wiktorią Jaroniewską. Jeżeli masz honor, to wyjdź do tej walki, skoro mnie obrażasz, a jeżeli go nie masz, to zamilcz i więcej nie mów nic o mojej osobie - zaatakowała słownie Marianna Schreiber.
Lexy Chaplin nie pozostała jej dłużna. Stanowczo zareagowała na słowa krytyki pod swoim adresem.
Bardzo mi przykro, ale niestety nie ty dyktujesz, kiedy, gdzie i kto tutaj walczy. Ty sobie wchodzisz na scenę i myślisz, że możesz sobie wykrzyczeć walkę ze mną i ja się zgodzę. To tak nie działa. Ostatnio dodawałaś mnóstwo postów o tym, jak ci się nie podoba u nas w federacji, o tym, że może odejdziesz, może nie zawalczysz. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale jakbyś chciała opuścić federację, to ja mogę cię odprowadzić do drzwi - odparła.
Po tych słowach Schreiber bezzwłocznie zeszła ze sceny, kierując się w stronę wyjścia. Zgodnie z tym, co powiedziała Chaplin, towarzyszyła w tym swojej podopiecznej, na koniec nie podając jej nawet ręki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo