W sobotę świat obiegła smutna wiadomość, że legendarny aktor Sean Connery nie żyje. Słynny odtwórca roli Jamesa Bonda zmarł w wieku 90 lat. Przy gwiazdorze przez cały czas czuwała żona Micheline Roquebrune, która poślubiła go 45 lat temu. Wdowa po Connerym wspominała swojego ukochanego w rozmowie z Mail on Sunday. Pokazała też ich ostatnie wspólne zdjęcie z celebrowania rocznicy ślubu. Fotografia została zrobiona w ich domku na Bahamah, gdzie Sean mieszkał długie lata.
Micheline Roquebrune złożyła hołd swojemu mężowi, podkreślając, że był "wspaniałym modelem mężczyzny”. Malarka wyznała, że przez ostatnie miesiące Sean cierpiał na demencję.
Miał demencję i to go dobiło. Ostatecznie chciał odejść bez zamieszania. Był wspaniały i mieliśmy razem wspaniałe życie. Wiem, że bez niego będzie bardzo ciężko - wyznała.
91-letnia żona aktora powiedziała, że Connery umarł w spokoju.
To nie było dla niego życie. Ostatnio nie potrafił się wypowiedzieć. Przynajmniej umarł we śnie i było tak spokojnie. Byłam z nim cały czas, a on po prostu odszedł. Tego właśnie chciał - dodała.
Malarka poznała Szkota w 1970 roku na turnieju golfowym i niedługo później została jego drugą żoną. Ich małżeństwo przetrwało nawet głośny romans aktora z piosenkarką Lynsey de Paul w latach 80.