Od kilku dni w Polsce trwa głośna debata na temat tabletek antykoncepcyjnych zażywanych do 72 godzin po stosunku. Środowiska prawicowe twierdzą, że zażywanie takich pigułek równa się aborcji, jednak lekarze wyjaśniają, że tabletki jedynie opóźniają owulację.
W rozmowie z nami Iwona Węgrowska wyjaśnia, że sama kiedyś była zmuszona sięgnąć po taki środek:
Muszę przyznać, że sama kiedyś zażyłam taką tabletkę. Uważam, że taka tabletka powinna być bez recepty - wyznała.
Celebrytka powiedziała, że "szukanie na gwałt recepty, lekarza" jest bardzo stresujące. Dlatego "tabletki 72 po" powinny być dostępne bez recepty. Węgrowska, która obecnie spodziewa się dziecka, zaznaczyła, że drugi raz na taką formę antykoncepcji by się już nie zdecydowała, ale nie odmawia jej innym kobietom.
Kobiety, które nie chcą mieć dzieci i miałyby urodzić niechciane dziecko, to lepiej, żeby wzięły taką tabletkę - stwierdziła Węgrowska.