Weronika Bielik zrobiła całkiem imponującą karierę na pokazywaniu swoich wdzięków w sieci. Influencerka jest jedną z najpopularniejszych Polek na Instagramie, a jej konto śledzi już ponad 3 miliony internautów. Oczywiście celebrytka świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że największym zainteresowaniem cieszą się fotki w mikroskopijnym bikini, więc kilka miesięcy temu uruchomiła prywatną stronę, na której (za dodatkową odpłatą) można podziwiać jej bardziej śmiałe fotografie.
Weronika zapewnia jednak, że nigdy nie zgodziłaby się być tzw. "ecort girl". Zdradziła to podczas ostatniej wizyty w Dubaju, gdy jeden z obserwujących zapytał ją, czy sama płaci za egzotyczne podróże...
Płacisz za wycieczki do Dubaju i tego typu rzeczy czy to prezenty od sponsorów? - dociekał fan.
Jedyny sponsorzy jakich mam to firmy, z którymi pracuję. Jeżeli coś dostaję za darmo, to dlatego, że w zamian pokazuje to na moich social mediach. Kiedy podróżuję prywatnie, płacę za siebie. To przywilej i przyjemność. Przy okazji, gdy przyjechałam do Dubaju, dostałam setki wiadomości z zaproszeniami na kolacje za pieniądze i prezenty. Nigdy się na nic tego nie zgodziłam. Moje serce i dusza są bezcenne. Żadna z pięknych rzeczy nie jest warta utracenia swojej dumy - napisała Bielik.
Podczas Q&A Bielik została zapytana też, jaka jest jej "prawdziwa praca". Celebrytka nieco się obruszyła.
Zdefiniuj "prawdziwą pracę". Żyjemy w nowym świecie, w którym bycie "influencerem" to praca, która daje stały dochód. Całkiem dobry. Zainwestowałam też pieniądze w kilka start upów i mam własną agencję - wyznała gwiazda Instagrama.
Weronika zdecydowała się też szczerze opowiedzieć o trudnych doświadczeniach, które ją ukształtowały. Jak twierdzi, jakiś czas temu "zawaliło się jej życie".
Ponad 2 lata temu. Nie mogłam jeść, spać, oddychać. I to był też największy prezent, jaki dostałam od życia, bo w końcu rozpoczęłam walkę o własne szczęście, o to, żeby zrozumieć czego tak naprawdę chcę i w końcu zdać sobie sprawę, że jak sama siebie nie pokocham, to nigdzie indziej prawdziwej miłości nie znajdę. I wtedy nastała światłość, haha. Codziennie się budzę rano i dziękuję za moją rzeczywistość - powiedziała Bielik, prawdopodobnie wspominając rozstanie z mężem, który rzekomo ją zdradził...
Bielik opuściła już Dubaj i udała się na Malediwy. Obiecała, że odpowie na jeszcze więcej pytań... Może macie jakieś?