Głośna sprawa aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wciąż pozostaje medialnym tematem numer jeden. Posłowie PiS grzmią, że skazano ich za walkę z korupcją i są dziś "więźniami politycznymi", jednak fakty są takie, że obaj usłyszeli prawomocny wyrok za niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w latach 2006-2007, a także w związku z tzw. aferą gruntową. Mimo tego wraz z żonami obu panów domagają się wypuszczenia ich na wolność.
Weronika Marczuk była ofiarą służb za czasów Kamińskiego i Wąsika. Dziś mówi wprost
Choć Jarosław Kaczyński i czołowi parlamentarzyści PiS zapewniają publicznie, że Kamiński i Wąsik są niewinni, to nie wszyscy podzielają ich zdanie. Teraz do sprawy odniosła się Weronika Marczuk, która, o czym warto wspomnieć, również miała pośrednio do czynienia z prawomocnie skazanymi posłami PiS. We wrześniu 2009 roku celebrytka została zatrzymana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne po działaniach ze strony Tomasza Kaczmarka, znanego jako "agent Tomek".
Wtedy to właśnie Kamiński i Wąsik koordynowali działania CBA. Ostatecznie Marczuk została oczyszczona z zarzutu płatnej protekcji, a kilkanaście dni później umorzono śledztwo przeciwko niej z racji braku przesłanek czynu zabronionego. Co więcej, w 2020 roku sam "agent Tomek" publicznie przeprosił ją i inne ofiary za nierzetelne i sprzeczne z prawem postępowanie. Sama Marczuk wielokrotnie wspomina ten okres swojego życia jako koszmar, z którym długo nie mogła się uporać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś, gdy Kamiński i Wąsik zostali aresztowani, Weronika nie ma dla nich litości. W rozmowie z "Faktem" odniosła się do tego, czy jej zdaniem panowie są dziś "więźniami politycznymi". Odpowiedź wydaje się w tym przypadku oczywista.
To oczywiste, że panowie Kamiński i Wąsik nie są więźniami politycznymi. Są urzędnikami, politykami, którzy trafili do więzień, bo popełnili przestępstwa. Najwyższy już czas przestać wykorzystywać immunitet i stołki - apeluje. W głowie się nie mieści to, że prawica mająca na sztandarach pamięć o prawdziwych bohaterach historii Polski, którzy np. cierpieli w więzieniach komunistycznej Polski, miesza ten etos z ludźmi, którzy w sposób oczywisty łamali prawo, dlatego zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu wolnej Polski. W aresztach i łagrach cierpią niewinni ludzie, których tyrania wykluczyła w ten sposób z życia publicznego. To są dzisiejsi więźniowie polityczni.
O samych aresztowanych posłach PiS mówi wprost, że "kat nie może być zarazem ofiarą". Zdania na ich temat do dziś nie zmieniła.
Moja perspektywa się nie zmieniła od 2009 roku gdy mi złamano życie, jak widać, też działania tych panów się również nie zmieniają, przez te wszystkie lata doszły poza mną tysiące niesłusznie pokrzywdzonych. To my jesteśmy prawdziwymi ofiarami systemu, to my zostaliśmy bezwzględnie wykorzystani przez tych urzędników gdy mieli służyć obywatelom, a ich oszukiwali i wrabiali (co jest czarno na białym udowodnione!). Kat nie może być zarazem ofiarą, co próbuje się nam wmówić - stawia sprawę jasno.
Jednocześnie nazywa obu panów "bezwzględnymi oprawcami" i zarzuca im, że niszczyli ludziom życia w imię partyjnych interesów.
Skazani Kamiński, Wąsik i inni uczestnicy stworzonego przez nich systemu to bezwzględni oprawcy, którzy niszczyli ludziom życie, kariery, zdrowie. W imię czego? W imię politycznej nagrody! Dla załatwiania partyjnych spraw, zbierania haków, budowania teczek na ludzi wykorzystywali sieć swoich agentów, których notabene, jak się dowiadujemy od skruszonych funkcjonariuszy, również oszukiwali. Brnęli do własnych, partyjnie ustawianych celów nie zważając na procedury i na konsekwencje dla ofiar, czy dla budżetu państwa.