Po ponad czterech latach nieobecności na warszawskich ściankach Weronika Marczuk wraca nareszcie do polskiego show biznesu, a to wszystko z powodu stanu błogosławionego, w jakim znalazła się w wieku 48 lat, o czym jako pierwsi poinformowaliśmy w ostatnią sobotę. Swój wielki "comeback" eksjurorka You Can Dance postanowiła zainicjować na kanapie Dzień Dobry TVN.
Nie mogło obyć się bez pytań o to, co skłoniło Weronikę do podjęcia decyzji o dziecku w tak dojrzałym wieku. Jak się okazuje, prawniczka postanowiła wsłuchać się we własny organizm, który ostatecznie podjął się wyzwania.
"Nie obawiałam się tego, że rodzę w wieku 48 lat pierwsze dziecko. Gdyby biologia nie pozwoliła mi zajść w ciąże, uznałabym, że to znak, że już stop, ale długo się starałam i dopiero teraz się udało".
Nadal nie wiemy niestety, kim jest ojciec dziecka Weroniki. Celebrytka celowo ukrywa tożsamość swojego partnera ponieważ, jak stwierdza, już raz się przejechała na miłości w błysku fleszy.
"Mam nadzieję, że ojciec dziecka pozostanie anonimowy, po pierwsze dlatego, że takie jest jego życzenie, a po drugie dlatego, że byłam już żoną kogoś, kto był bardzo znany i wtedy ja byłam nieszczęśliwa".
Marczuk nie ukrywa jednak, że zajście w ciążę nie było w jej przypadku łatwe. Zasugerowała, że ma za sobą wiele nieudanych prób i poronień, jednak nie poddała się w walce o marzenia.
"Było sporo prób i tragedii też. Próbuję po prostu wierzyć w to, że każde przeżycie jest potrzebne, ważne, żeby wstawać z kolan".
Jak już wcześniej informowaliśmy, Weronika wybrała dla swej córki imię Anna. W trakcie rozmowy z Dzień Dobry TVN przyznała, że jej decyzja dyktowana była chęcią, aby imię dziecka było uniwersalne zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie.