Weronika Rosati jest jedną z tych polskich aktorek, którym marzy się kariera w Hollywood. W efekcie absolwentka Lee Strasberg Theatre and Film Institute od lat robi, co może, by być angażowaną w amerykańskie produkcje filmowe.
Choć 36-latkę wciąż znacznie częściej oglądać można na rodzimym ekranie, ewidentnie nie zamierza tak łatwo porzucać marzeń o międzynarodowej karierze. W tym celu Weronika większość czasu stara się spędzać na zachodnim wybrzeżu, odwiedzając ojczyznę jedynie celem wywiązania się z wynikających z kontraktów zobowiązań.
Instagramowy profil Rosati opływa w zdjęcia ze słonecznej Kalifornii. Wera chętnie pokazuje bowiem amerykańskie życie swoje i prawie trzyletniej Elizabeth.
Zobacz też: Sprytna Weronika Rosati używa nóg córki jako... STOJAKA DO TELEFONU! "Spała, więc mogłam zapozować" (FOTO)
We wtorek pokazała fotki, ukazujące ich wspólne chwile na plaży. Pod zdjęciami jednak pokusiła się o obszerny wywód, w którym wytłumaczyła, że jej życie jako samotnej matki nie zawsze jest usłane różami.
Życie na Instagramie wydaje się beztroskie, łatwe i bezproblemowe. Oczywiście prawda jest daleka od idealnych zdjęć, ale chcę się dzielić dobrą energią, zamiast narzekać na rzeczywistość. Nie ma nic zakłamanego na moim insta, ale to są momenty, a w tle jest normalne życie lub powinnam może powiedzieć, że w tle normalnego życia są idealne momenty, które idealnie wyglądają na IG - zaczyna. Moje dnie i noce są niezwykle spokojne, wręcz rutynowe, ale niech was nie zmyli zdjęcie z plaży, że tak mam 24h na dobę. No nie, bo oczywiście pogodę mamy piękną, czas na plaży wspaniały, ale już nie będę was zanudzać szczegółami i backstage'em tych fotek - kontynuuje aktorka, po czym przechodzi do przedstawienia ze szczegółami swojego napiętego grafiku:
Na co dzień też nie dosypiam, bo sprzątam i pracuję nad scenariuszami, jak Eli śpi, żeby nie tracić czasu, który mam z nią, a następnie o 6 rano mój mały poranny ptaszek krzyczy "Waaaaaake up, mommy", jedziemy do przedszkola, a ja próbuje w parę godzin opanować wszystko naraz - relacjonuje swoją codzienność zabiegana mama i dodaje:
Dzisiaj mam w kalendarzu konferencję prasową naszego filmu "Śniegu już nigdy nie będzie" na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, kupienie baloników i dekoracji urodzinowych z "Frozen" (poprawka: znaleźć jakimś cudem najpierw), zamówić tort dla Eli, posprzątać dom po wczorajszym huraganie "Ela", ugotować mac and cheese, przeczytać scenariusz nowego filmu, zrobić wam jakieś stories, wysłać zdjęcia z autografami na akcje charytatywne, zapłacić rachunki, podlać kwiaty i Bóg wie, co jeszcze. Aha wypadałoby się w międzyczasie uczesać, ale mogę nie zdążyć - wylicza Weronika, zaznaczając, że w codziennych sprawunkach może jednak liczyć na wsparcie najbliższych.
Jestem wdzięczna za bliskich i przyjaciół, którzy mnie we wszystkim wspierają i jestem wdzięczna za te piękne, idealne, beztroskie momenty jak na moim IG. I tyle w temacie. Szacun dla wszystkich matek zwłaszcza dla tych, które samodzielnie sobie dzielnie radzą ze wszystkim. Bye, lecę po moją matchę na mleku kokosowym, bo jest południe, a ja nic nie jadłam i kawy nie wypiłam! - kończy obszerny.
Jesteście pod wrażeniem jej napiętego grafiku?