Choć każdy kolejny produkt wypuszczany przez Julię Wieniawę na rynek zdaje się spotykać z coraz to bardziej zajadłą krytyką ze strony internetowych recenzentek, celebrytka nie planuje zwolnić tempa swych biznesowych podbojów. Zaledwie kilka tygodni po zaprezentowaniu własnej linii kosmetyków obrotna 22-latka uraczyła swoje fanki kolekcją sportowej odzieży do ćwiczenia jogi, która łudząco przypomina linię SKIMS założoną przez Kim Kardashian.
Wiele internetowych recenzentek beżowych bluzeczek i spodenek zarzuciło Julii Wieniawie, że jej ubrania opinają się w niewłaściwych miejscach i odkrywają to, co raczej powinno zostać zakryte. Jako jedna z niewielu wyłamała się Red Lipstick Monster. Teraz dołączyła do niej również Weronika Rosati, która miała okazję zżyć się z Julką podczas pracy nad produkcją Polsatu Zawsze Warto.
Wspieram polskie marki i koleżanki. Julia Wieniawa zrobiła fantastyczną kolekcję dresów do ćwiczeń i jogi, a ja chce się nimi pochwalić - pisze na Instagramie Weronika, prężąc się w projektach koleżanki z planu.
Pod wpisem, poza aprobującym gestem Katarzyny Zielińskiej, znalazło się kilka głosów sceptycyzmu. Jeden z użytkowników sieci zarzucił Rosati, że promuje ciuszki Wieniawy tylko dlatego, że ktoś jej za to zapłacił.
Większość ma negatywne opinie. Pewnie to szajs, tylko Wieniawa ci zapłaciła, żebyś gadała, że git - czytamy.
Rosati nie zwlekała ani chwili, aby stanąć w obronie Julii.
Rozczaruję cię - ani nie jest to hajs, ani nie jest to szajs - odpowiedziała na zaczepki wyraźnie poirytowanego "fana".
Myślicie, że Wieniawa będzie wdzięczna za jej lojalność?