Trwa ładowanie...
Przejdź na
Witek
Witek
|

Weronika Rosati też doświadczyła przemocy w łódzkiej "filmówce": "WYŻYWALI SIĘ NA MNIE i na innych"

171
Podziel się:

Weronika Rosati z imienia i nazwiska wskazała także wykładowczynię, ze strony której doświadczyła najbardziej "upokarzających komentarzy"...

Weronika Rosati też doświadczyła przemocy w łódzkiej "filmówce": "WYŻYWALI SIĘ NA MNIE i na innych"
Weronika Rosati dzieli się doświadczeniami z łódzkiej "filmówki" (AKPA)

Nie milkną echa afery z udziałem wykładowców szkół filmowych i wszystko wskazuje na to, że zapoczątkowany przed tygodniem przez Annę Paligę temat szybko nie odejdzie w zapomnienie.

Coraz więcej aktorów decyduje się zabrać głos i podzielić swoimi doświadczeniami z lat spędzonych na studiowaniu aktorstwa. Otworzyć na temat nadużyć względem studentów zdążyli się już między innymi Dawid Ogrodnik czy Maria Dębska.

Zobacz także: Weronika Rosati: "Chcę pokazywać córce świat wartościowy"

Wtrącić swoje trzy grosze nie omieszkała także Weronika Rosati. Niewielu wie, że mama Elizabeth, zanim trafiła do Lee Strasberg Theatre and Film Institute w Nowym Jorku, przez półtora roku studiowała na łódzkiej "filmówce". Jak się można domyślać, ona także nie ma z uczelnią najlepszych wspomnień. W obszernym wpisie zamieszczonym na Facebooku celebrytka opisała, jak wspomina studiowanie w Polsce. Na początku wyraziła uznanie względem wszystkich w ostatnich dniach zabierających głos w sprawie.

Szkoła filmowa w Łodzi. Brawo, naprawdę wielkie brawo dla odważnych studentów, którzy postanowili powiedzieć o przemocy psychicznej, fizycznej, upadlaniu, łamaniu osobowości i nadużyciach, jakie miały miejsce na uczelni. Powiedzenie w Polsce głośno o przemocy jakiejkolwiek (na własnej skórze odczułam), jest wręcz aktem samobójczym. Wpływowi oprawcy nie tylko pozostają bezkarni, ale niestety jeszcze u nas panuje absurdalne i krzywdzące niedowierzanie ofiarom - zaczęła klasycznie nawiązując do konfliktu z ojcem córki, następnie wracając wspomnieniami do studiów:

Prawie 20 lat temu zdałam egzamin na wydział aktorski za pierwszym razem i wydawało mi się, że to będzie najwspanialszy czas w moim życiu! Czas rozwijania i realizowania mojej największej pasji - sztuki aktorskiej. No cóż, głośno już jest o wyznaniach innych byłych studentów, więc nie zaskoczę nikogo, mówiąc, że mój czas na tej uczelni był pierwszym koszmarnym wydarzeniem w moim życiu - czytamy.

Nigdy o tym wcześniej nie mówiłam. Gdy dostałam się do tej wymarzonej szkoły, miałam więcej ról w moim "resume" niż część moich wykładowców - zaznacza doświadczona już wtedy w występach przed kamerą Rosati. I to pewnie u nich wyzwoliło najgorsze instynkty. Miałam 19 lat i za sobą studia w szkole aktorskiej u państwa Machulskich, którzy byli moimi guru. Wierzyli w mój talent, wzmocnili wiarę w siebie, pomogli rozwinąć warsztat, inspirowali. Myślałam, że w słynnej "filmówce" będę mogła spotkać kolejnych inspirujących wykładowców, którzy pomogą rozwinąć mi skrzydła - kontynuuje.

Oprócz prawdziwych, profesjonalnych pedagogów, trafiłam również na takich, którzy mieli nikłe doświadczenie zawodowe, zastraszali swoimi poniżającymi metodami nauczania. Zamiast szacunku do nich czułam ogromny lęk. I co? Zgadliście. Podcięli mi skrzydła. To delikatnie powiedziane... Wyżywali się na mnie i na innych psychicznie, a nawet na niektórych fizycznie (pamiętam, jednemu z moich kolegów kazano stać na scenie bez ruchu przez wiele godzin) - wspomina praktyki w szkole filmowej, w następnej kolejności z imienia i nazwiska wskazując jedną z "oprawczyń":

W każdą niedzielę na początku roku emitowany był serial Ryszarda Bugajskiego ze mną w jednej z głównych ról, u boku Bogusława Lindy i Krzysztofa Kolbergera. W każdy poniedziałek modliłam się, by wydarzył się cud, bym nie musiała iść na zajęcia i wysłuchiwać złośliwej krytyki mojego udziału w tym serialu i upokarzających komentarzy ze strony profesor Ewy Mirowskiej. (...) Traktowani byliśmy jak marionetki, a każda osobowość lub, broń Boże, oryginalność lub charakter była tępiona, poczucie własnej wartości zdeptane. Za niesubordynację (np. mój bunt wobec zakazu wyjazdu do domu na święta) spotkała mnie surowa kara w postaci ostracyzmu. Myślę, że szkoła ta naruszała wszystkie możliwe prawa człowieka. Mówię szkoła, bo jest to odpowiedzialność zbiorowa - czytamy.

Weronika wskazała jednocześnie kilka osób, z którymi ma dobre wspomnienia.

Było trzech profesorów, w tym mój opiekun roku, Wojciech Malajkat, którzy próbowali pomóc, zrozumieć co się dzieje. Na drugim roku trafiłam na wspaniała panią profesor od prozy, która podtrzymywała mnie na duchu, jestem im wdzięczna.

Odniosła się również do tzw. fuksówki do dziś funkcjonującej w szkołach teatralnych.

Nawet nie umiem opisać w słowach, na czym miał polegać ten miesiąc katowania, obrażania, nękania i pastwienia się nad młodymi, niedoświadczonymi jeszcze ludźmi. Nie rozumiem, jak to jest możliwe, by już w czasach ruchu Me Too nikt za to nie poniósł konsekwencji. Na Boga, za takie nadużycia i łamanie praw człowieka, jakie miały miejsce na fuksówce, gdyby to się działo w USA, sprawcy byliby skończeni zawodowo i pociągnięci do odpowiedzialności prawnej. To było pełne przyzwolenie na przemoc wobec słabszych. Ja wyjątkowo byłam ulubienicą fuksujących, bo nazwisko, bo role, bo prasa itd... - wspomina. Pamiętam tych najpodlejszych do dziś, czasem migają mi w epizodach w reklamach. Mam ciarki do tej pory na plecach, gdy widzę ich twarze... Uciekłam. Dosłownie. Pod pretekstem urlopu dziekańskiego, by grać w serialach i filmach. Uciekłam na drugi koniec świata do szkoły Lee Strasberg Institute w Nowym Jorku. Niebo a ziemia! - wspomina edukację za oceanem.

W swoim wpisie 37-latka wytłumaczyła, dlaczego zdecydowała się zabrać głos:

Opowiadam moją historię nie po to, by zwrócić uwagę na to, co mi się przydarzyło w Łódzkiej Szkole Filmowej na wydziale aktorskim, ale by solidarnie poprzeć tych, którzy mieli odwagę opowiedzieć o tym i tych, którzy nie zdobyli się na opowiedzenie swoich przeżyć - zapewnia i deklaruje:

Jak wiecie, jestem zagorzałą przeciwniczką przemocy. Jakiejkolwiek. Jestem gotowa udzielić swoich zeznań, jeśli zajdzie taka potrzeba...

Na koniec celebrytka wyraziła nadzieję na podjęcie odpowiednich kroków przez władze uczelni i skwitowała:

Karma is a bi*ch - zawsze to powtarzam.

Wpis Weroniki zdążyła już skomentować Karolina Korwin Piotrowska

To jest kryminał. Tym powinien się zając prokurator, a nie jakaś komisja, z całym szacunkiem... - czytamy na instagramowym profilu felietonistki.

Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(171)
WYRÓŻNIONE
Gość
4 lata temu
Mam wrażenie, że w naszym kraju jest ciche przyzwolenie na wyżywanie się starszych, sfrustrowanych bab na młodszych koleżankach, na studiach, w pracy etc, a jak ta młodsza nie daj boże wiecej osiągnęła niż jej starsza koleżanka w tym samym wieku i jest dodatkowo atraktyjna to już totalnie nie ma życia. Czasami mi się wydaje, że największym wrogiem feminizmu są u nas same kobiety, bo nienawidzą siebie nazwajem i zupełnie nie wspierają.
Malgo77
4 lata temu
Jakoś mnie to nie dziwi, każdy kto studiował i miał egzaminy ustne, zauwazył jak egzaminatorzy pławili się w poczuciu wyższości, mając nad studentem władzę. Im mniej elokwentny profesor tym oczywiście ego większe i bardziej skore do agresji.
Nicky
4 lata temu
To nie jest problem wyłącznie szkół filmowych. Zastraszanie i gnębienie uczniów ma również miejsce w szkołach podstawowych, średnich i na wszelakich studiach. Dla wielu osób okres nauki w szkole to trauma.
Franek
4 lata temu
Dobrze, że to powiedziała, dlaczego ofiaty przemocy mają się wstydzić, niech się wstydzą oprawcy
pansamochodzi...
4 lata temu
Weronika nieraz udowodniła, że idzie pod prąd i broni swoich racji. Wystawiła się na krytykę mówiąc o przemocy jakiej doświadczyła w związku. Niewiele osób doceniło jej postawę. Lubię ją za Pitbula i Zawsze warto. do tego dla mnie jest piękną kobietą.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (171)
Dorota H. Kut...
4 lata temu
Mówienie o przemocy jest trudne. Wbrew temu, co się dzieje. Teraz łódzka filmówka, wcześniej teatralne Gardzienice, nie jest tak, że o przemocy można mówić spokojnie, że kiedy się o niej mówi, ludzie się otwierają, by pomagać, reagować itd. Coś każe mi zapytać, jaki jest interes w tym, że nagle otworzyła się przestrzeń dla przemocy w świecie artystycznym. To raz. Dwa. Weronika Rossati pisze o reakcjach i zazdrości. To rzeczy nie do wyeliminowania. Był taki filozof, Roman Ingarden, który długie lata się tułał w Polsce, Husserl szukał mu pracy, a nikt odpowiednio do niezwykłego talentu nie chciał go zatrudnić. Opowiadałam o tym komuś, powiedział, że po śmierci już można uznać czyjąś wielkość.... Inny filozof, Elzenberg, mówił, że trzeba być pewnym tego, co się robi, wtedy reakcja innych już nie ma znaczenia dla nas, ale sprawa jest pewnie po środku. Kiedy coś się rodzi, kiedy potrzebuje opieki, troski, a tu lawina zła i wtedy się umiera.
Zyga
4 lata temu
Rosati, Ostaszewska, Arciuch.... No po prostu kwiat celebrytek.
Tom
4 lata temu
Hehehe... Zastanawiam się zatem jak filmów przeżył czarnoskóry Bożydar Murgant
Zyga
4 lata temu
Wysłuchiwania uwag od doświadczonej teatralnej aktorki było traumą... Prowadzenie się z Windsteinem było karierą.
kama
4 lata temu
Niestety Pani Weronika kojarzy mi sie juz tylko z ofiara... Wszędzie i niemal przez wszystkich maltretowana fizycznie i psychicznie... Niestety przez to jej" lamentowanie " jest mało wiarygodna w zeznaniach...
Mia
4 lata temu
Jak sobie przypomnę ją z Weisteinem to nie mogę uwierzyć, że ona w ogóle zabiera zdanie i mówi co kolwiek na temat Me Too:-((
Tuuuu
4 lata temu
Operatorzy komorkowi dzielnicy mokotow łaczcie sie z przemytami a nie komentarzami bo Szwajcaria nie zaplaci frankow i co wy poczniecie.
stop
4 lata temu
Ciekawe, że Weinsteina pogrążyła młoda, początkująca modelka, a nie sławne, bogate i zatrudniające najlepszych adwokatów gwiazdy (Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow). W Polsce to młoda, początkująca aktorka miała odwagę powiedzieć prawdę, a starsza, bogata, biegająca od lat po sądach Rosati siedziała cicho i dopiero teraz postanowiła przypomnieć o swoim istnieniu !!!
Gość
4 lata temu
To gloryfikowanie USA jest męczące. Tam fala jest nawet w szkołach. Nikt konsekwencji nie ponosi. Rdzenni mieszkancy Ameryki zmuszani są do obcinania włosów ważnych dla nich kulturowo bo nie wejdą do szkoły, mobbing jest na porządku dziennym a cały system edukacji wyższej oparty w sumie na systemie dodatki, zresztą od przedszkola się zaczyna. Nie wiem czy to taki raj.
:))
4 lata temu
matko a czego ona już nie doświadczyła... - bardzo doświadczona osoba...
tuuu
4 lata temu
I tu wygrywa Wieniawa, zdrowa psychiczne, pewna siebie, bez obciążeń, terapii, alkoholizmu, fobii, lęków.
Zuz
4 lata temu
To co się odpier*** w szkołach filmowych i teatralnych to jest absolutny skandal, nie ma o czym gadać, z resztą relacje znam z pierwszej ręki od mojego brata, który był fuksowany w brutalny sposób. Jednakże... Pani Rosati we w8sie niby to nt. Znęcania a tak naprawdę wizera z tego jej zakompleksione ego : "ja bylam ulubienica do fuksowania" "ja mialam więcej ról na koncie niż wykładowcy" "ja się dostalam za pierwszym razem", ogólnie nie twierdzę że nie była ofiarą znęcania ze strony byłego partner bądź wykładowców, co wcale nie znaczy że poza tym wszystko z nia ok, jakas mania wielkości zbudowana na zagraniu 1 roli jakies 20 lat temu? Rodzice taki zaplecze jej dali a ona jedyne co potrafi zrobić to stories na instagtamie z L. A.
Just 5
4 lata temu
Błagam, tylko nie Rosati, znów się pod coś podczepia, byle by pisali
gość
4 lata temu
Wykładowcy chyba mieli racje, że jest kiepska skoro do tej pory nie ma żadnych, większych osiągnięć. ;)
...
Następna strona