W ciągu ostatnich kilku miesięcy Weronika Rosati została okrzyknięta główną bohaterką ogólnokrajowej debaty na temat przemocy domowej, wszystko dzięki głośnemu wywiadowi, którego udzieliła w marcu Wysokim Obcasom. Sytuacja, w której aktorka znalazła się ze swoim byłym partnerem, jest niezwykle smutna i skomplikowana, miło więc, że od czasu do czasu możemy napisać o Weronice z nieco błahszych powodów.
Pod koniec sierpnia celebrytka zabłysnęła stwierdzeniem, że jej 2-letnia córeczka "kocha chodzić do muzeów i oglądać klasykę kina". Naturalnie wyznanie to spotkało się ze szczerym niedowierzaniem ze strony strudzonych mam, których pociechy w muzeum mogłyby co najwyżej stwarzać zagrożenie dla eksponatów. Przezorna Weronika pospieszyła więc z wytłumaczeniem, że córeczka doświadcza nie tylko sztuki wysokiej, ale potrafi się też bawić jak inne dzieci.
Moja córeczka codziennie sobie ogląda bajki, bawi się w piaskownicy, bawi się zabawkami, ale staram się pokazać jej też świat wartościowy, który dziecko chłonie. Dla mnie pójście do fajnego muzeum, opowiadanie jej o obrazach, ją tak naprawdę wkręca wszystko, co ja jej opowiadam. Dla niej jest fascynujące, co mama jej pokazuje. Chcę jej pokazywać rzeczy, które są moim zdaniem fajne, które zostaną z nią na przyszłość - tłumaczy Weronika w rozmowie z Pudelkiem.
Aktorka wspomniała też swoje własne dzieciństwo. Zdradziła, że jej mama poświęciła swoją karierę, aby dobrze wychować małą Weroniczkę, która ponoć od zawsze wiedziała, że chce zostać filmową gwiazdą.