W 2013 roku samochód, którym poruszali się Piotr Adamczyk i Weronika Rosati wpadł w poślizg i wjechał do rowu. Kierujący aktor z całego incydentu wyszedł niemalże bez szwanku, a Rosati doznała skomplikowanego złamania nogi. Aktorka przez długi czas dochodziła do siebie, a proces rekonwalescencji dłużył się w nieskończoność. Nawet po 10 latach od wypadku, celebrytka wspomina, że wciąż odczuwa jego konsekwencje. Okazuje się, że noga boli ją niemalże po każdym locie samolotem, raz w tygodniu korzysta z usług fizjoterapeuty. Rosati wspomniała także o poruszaniu się na obcasach.
Weronika Rosati wspomina konsekwencje wypadku
Chodzę w obcasach. To wbrew pozorom akurat w przypadku tego rodzaju urazu lepiej, jak noga jest podniesiona. To o niczym nie świadczy, bo to mnie śmieszy, jak ludzie mówią – chodzi na obcasach, to jest okej. Nie, nie nie. To nie jest okej - mówiła w podcaście Polecony z WWA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weronika Rosati opowiada o utraconych szansach z Hollywood
Najbardziej dotkliwe okazały się jednak utracone szanse, które napływały wówczas z amerykańskiego rynku filmowego.
W tym roku straciłam główną rolę z Sharon Stone w serialu, à propos pecha, kiedy ja miałam wypadek, byłam po zdjęciach i premierę miały trzy moje amerykańskie produkcje, które trafiały do kin. Plus byłam po "Obławie" z nagrodami. To był złoty moment. Ten moment, na który czekałam całe życie i ten wypadek spowodował, że wszystkie oferty, które przychodziły... było nawet zapytanie o Mission Impossible o mnie, przez dwa lata moi agenci mówili: "Ona miała wypadek, nie może pracować". I te 2 lata spowodowały, że ludzie zapomnieli o mnie - mówiła w rozmowie z Polecony z WWA.
Aktorka przyznała nawet, że jest przekonana, że gdyby nie wypadek, jej kariera potoczyłaby się zupełnie inaczej. Zwierzyła się, że nikt nie zwróci jej już tego momentu, kiedy miała 29 lat, a rozwój kariery nabierał tempa.