Zmarł David Lynch, słynny twórca filmowy, który zyskał sławę i niezachwianą pozycję w branży dzięki takim produkcjom jak "Blue Velvet", "Człowiek słoń" czy "Miasteczko Twin Peaks". Informację o jego śmierci przekazała rodzina. Reżyser odszedł zaledwie na 4 dni przed 79. urodzinami.
Weronika Rosati żegna Davida Lyncha. "Powiedziano mi, że osobiście wybrał mnie do tej roli"
W kierunku bliskich Lyncha płyną kondolencje z całego świata i to zarówno ze strony fanów jego talentu, jak i osób, z którymi miał okazję współpracować. Reżysera pożegnała również Weronika Rosati, która miała okazję zagrać epizodycznie w jego produkcji "Inland Empire" z 2006 roku. Jak twierdzi, Lynch miał osobiście wybrać ją do tej roli.
To była przyjemność i zaszczyt zagrać epizod w "Inland Empire" w reżyserii nieżyjącego już Davida Lyncha. Powiedziano mi, że David osobiście wybrał mnie do tej roli. Tego dnia to on dzierżył kamerę i było to niezapomniane przeżycie - wspomina.
Zobacz także: Weronika Rosati SKROMNIE o swojej międzynarodowej karierze: "Zrobiłam coś, co niewielu osobom się udało..."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Napisała też nieco o tym, jak miała wyglądać ich współpraca.
Ekipa spędziła wiele dni zamknięta w hotelu podczas burzy śnieżnej i mieliśmy okazję przeprowadzić z nim długie i fascynujące konwersacje. David zainspirował nas do rozpoczęcia medytacji. Był niezależnym filmowcem i prawdziwym gentlemanem. Spoczywaj w pokoju David.
Przypomnijmy, że wśród polskiej obsady "Inland Empire", oprócz Weroniki, wystąpili też Karolina Gruszka, Krzysztof Majchrzak i Leon Niemczyk. Zgodnie z informacją na stronie IMDb, Rosati zagrała w nim kurtyzanę i nie została wymieniona w czołówce ani napisach końcowych. W wywiadach zapewniała jednak, że cieszy się i z tego.
Zagrałam w kilkunastu międzynarodowych produkcjach. Dwa razy tyle zrobiłam w Polsce. Nigdy, wbrew kłamliwym tabloidowym plotkom, nie zostałam wycięta z filmu. A że bywały małe role? Jasne. U Davida Lyncha w "Inland Empire" zagrałam epizod. Bardzo chciałam zagrać u Lyncha! - tłumaczyła w wywiadzie opublikowanym przez weekend.gazeta.pl. Jestem dumna ze wszystkich swoich ról. I zupełnie szczerze: mało mnie obchodzi, czy są ludzie, którzy liczą mi sekundy na ekranie. Nikt mi nie odbierze tego, że ja na tym planie byłam i zaakceptował mnie wybitny reżyser. Gram z laureatami Oscara w produkcjach, w których nie ma przypadkowych nazwisk. Nawet do mniejszych ról są często dwuetapowe castingi!