Rok temu wybuchła afera, której głównymi bohaterami zostali Wersow oraz jej logo. Internetowa celebrytka została oskarżona między innymi o plagiat oraz bezprawne posługiwanie się przez dwa lata skradzionym logotypem. Weronika Sowa zmierzyła się wówczas ze sporym kryzysem wizerunkowym, chyba pierwszym tak poważnym w karierze. Influencerce nie pomógł nawet film, w którym nieudolnie tłumaczyła, że "nie miała żadnych złych zamiarów w momencie, kiedy wykorzystywała logo, bardziej po prostu myślała, że jest to dozwolone".
Niedoszła absolwentka prawa zasłaniała się niewiedzą, a całe zamieszanie wokół własnej osoby postanowiła przeczekać. Teraz w rozmowie z Pudelkiem Weronika zapewniła, że cała sytuacja była dla niej ogromną lekcją. Problemy nauczyły ją podobno lepiej weryfikować źródła oraz przyjaciół...
Odrobiłam wiele lekcji. Lepiej weryfikuję informację, źródła i to, jak dobierać sobie przyjaciół. Takie sytuacje uświadamiają nam, kto jest z nami na serio, a nie tylko, żeby skorzystać z przyjaźni - podsumowała.
Głębokie? Zobaczcie, co jeszcze powiedziała przed naszą kamerą.
Zobacz: Internauci zarzucają Ekipie Friza KOLEJNY PLAGIAT: "Zerżnęli pomysł na koszulki z internetu"