Ostatnie miesiące nie były łaskawe dla Wersow. Najpopularniejsza polska influencerka nie zniosła najlepiej odpowiedzialności, jaką niosą za sobą zasięgi i zarobki w mediach społecznościowych. W ostatnim czasie - poza niesławną dramą z kradzieżą grafiki sowy wykorzystanej przez Wersow jako logo - influencerka musiała mierzyć się z oskarżeniami o reklamowanie szkodliwych kosmetyków czy sprzedawanie chińskich klapek pod własnym nazwiskiem. Fani coraz bardziej podejrzliwi stali się też wobec jej związku z Frizem. Czerwoną flagą był moment, kiedy 25-latka przedłużyła sobie włosy ledwo dwa tygodnie po tym, jak je ścięła. Jej metamorfoza spotkała się niestety z chłodnym przyjęciem jej chłopaka.
Teraz Weronika Sowa znów zaliczyła wpadkę, choć tym razem nieco mniejszą. W ostatnim filmie na YouTubie Wersow postanowiła zostać recenzentką kulinarną i odwiedzić lokale znanych i lubianych. Własne "wielkie żarcie" relacjonowała fanom z trzech miejsc: cukierni i restauracji Magdy Gessler oraz restauracji Roberta Lewandowskiego.
W cukierni Słodki Słony sygnowanej imieniem Magdy Gessler i znajdującej się przy jednej z bardziej luksusowych ulic Warszawy Weronika doświadczyła prawdziwych rozkoszy podniebienia. Influencerka zamówiła drożdżówkę z malinami, bułeczkę maślaną, babeczkę, karpatkę i eklerki, którymi chwilę później się zajadała.
Choć Wersow nie wymieniała cen, niektóre z nich dało się zobaczyć w filmie. Stąd wiemy, że za drożdżówkę w cukierni Magdy Gessler płaci się całe 19 złotych, tyle samo za rogala marcińskiego czy sernik z kajmakiem, a zwykła jagodzianka kosztuje o złotówkę mniej. Jedna babeczka śmietankowa to wydatek 9 złotych.
Poruszenie fanów wywołały jednak nie same przysmaki, a słowa wypowiedziane przez influencerkę, kiedy pałaszowała łakocie:
To już taki mój rytuał, że zawsze rano piję herbatę tutaj. To miejsce jest w ogóle bardzo fajne, takie ciepłe, i czuję się jakbym była u babci na jakiejś herbatce, kawie czy właśnie szarlotce. (...) Bardzo fajna miejscówka, musicie koniecznie ją odwiedzić, jak przyjedziecie do Warszawy, żeby poczuć się trochę jak w domu jak jesteście studentami albo osobami, które tęsknią za domem - poleciła dobrodusznie.
Polecanie studentom miejsca, które, mówiąc delikatnie, nie należy do najtańszych, wyprowadziło niektórych z równowagi:
Jaki student pójdzie do cukierni, w której ceny zaczynają się od dwóch dych albo więcej?
"Jeśli jesteście studentami i chcecie poczuć się jak u babci"? Faktycznie, student przyjdzie do cukierni Gesslerowej i wyda na kawałek ciasta tyle, ile wydaje cały tydzień.
Chyba nie wiesz, jakie budżety mają studenci, jeśli mówisz, żeby zjedli sobie desery pani Gessler - czytamy komentarze.
Myślicie, że w następnym filmie postara się zjeść jak "zwykła studentka"?
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!