Weronika "Wersow" Sowa może pochwalić się tytułem jednej z najpopularniejszych influencerek młodego pokolenia. 25-letnią narzeczoną Friza, na wszystkich profilach w mediach społecznościowych obserwuje ponad 8 milionów użytkowników. To dzięki tak ogromnej popularności celebrytka otrzymuje lukratywne oferty współprac, w efekcie czego do jej kieszeni miesięcznie trafiają godne pozazdroszczenia sumy.
Weronika wciąż znajduje się na podium influencerskiej piramidy, choć nie da się ukryć, że w ciągu ostatnich miesięcy jej reputacja została nadszarpnięta. Na swoim koncie nieodpowiedzialna gwiazda ma m.in. promowanie rzekomo fenomenalnego specyfiku wybielającego zęby, który w rzeczywistości ma szkodliwe działanie. Nie tak dawno youtuberka znów podpadła internautom, z uśmiechem na ustach polecając studentom wypieki w lokalu Magdy Gessler, gdzie ceny sięgają kilkudziesięciu złotych za drożdżówkę. Wspominając o wpadkach Wersow, nie można również zapomnieć o kradzieży loga francuskiego artysty, której "nieświadomie" dopuściła się bujająca w obłokach celebrytka.
Wersow próbowała bronić swojego honoru, przekonując, że nie miała złych zamiarów i nie zdawała sobie sprawy, że przywłaszczanie cudzych grafik jest niedozwolone. Tłumaczenia influencerki brzmiały absurdalnie szczególnie w kontekście zdobywanego przez nią wykształcenia - youtuberka była studentką prawa i można było podejrzewać, że została poinformowana o istnieniu prawa autorskiego.
Z ostatniego filmiku Weroniki można jednak wysnuć nieco inne wnioski. 25-latka zdradziła bowiem, że niezbyt uważała na zajęciach, co więcej, finalnie zrezygnowała ze studiów prawniczych:
Miałam takie podejście, że je trochę olewam, że po prostu mam za dużo zajęć, żeby też móc się skupić na tych studiach, szczególnie na tym piątym roku. Faktycznie wiem, że jestem nieodpowiedzialna, że rezygnuję ze studiów na piątym roku, bo szkoda tego jednego roku i mogłabym to dokończyć. Dla mnie ten piąty rok byłby mimo wszystko bardzo wymagający, żeby napisać pracę, zdać egzaminy, mam jeszcze taki zaległy egzamin. Po prostu stwierdziłam, że to nie jest dla mnie, nie czuję się na siłach, żeby to dokończyć na razie - wyjaśniała.
W dalszej części wypowiedzi Sowa argumentowała swoją decyzję tym, że w przyszłości i tak nie realizowałaby się w karierze związanej z prawem, a aktualnie ma inne priorytety:
Do niczego nie jest mi to potrzebne, nawet jeśli bym nie nagrywała na YouTubie i nie była influencerką i tak pewnie robiłabym coś innego. Teraz mam najlepsze lata swojego życia, mam to swoje 5 minut, które muszę wykorzystać na maksa. Mogę żyć życiem, które jest spełnieniem moich marzeń. Nie chcę robić niczego na siłę, tylko po to, żeby powiedzieć komuś, że mam papierek, bo skończyłam prawo. Internet teraz zawrze, bo Wersow rzuciła studia - głosiła.
Myślicie, że studia pomogłyby nieco Wersow w zrozumieniu swojego błędu z przeszłości?