Kilka dni temu TVP radośnie ogłaszało, że na zakopiańskiej scenie wystąpi była gwiazda Spice Girls - Melanie C. Początkowo w sieci pojawiły się głosy, że w tym roku publiczny nadawca nie zamierza ściągać zagranicznej gwiazdy, ale niedługo potem okazało się, że TVP i w tym roku nie odpuści zaciętej rywalizacji o zorganizowanie najlepszego widowiska sylwestrowego w kraju. Ich plany pokrzyżowała jednak sama... gwiazda. Okazało się , że Mel C nie wystąpi w Zakopanem. Piosenkarka wydała oświadczenie, a w internecie od razu pojawiły się domysły, że jest to związane z tym, że była Spicerka od lat zaangażowana jest we wsparcie społeczności LGBT.
W świetle informacji, które zostały mi przedstawione, a które nie zgadzają się z moimi poglądami na temat grup społecznych, które wspieram, obawiam się, że nie będę mogła wystąpić w Polsce na Sylwestra. Mam nadzieję wrócić niedługo. Życzę Wam wspaniałych świąt i wszystkiego, co najlepsze na 2023 rok - pisała gwiazda w swoich mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz okazuje się, że gwiazda prawdopodobnie już otrzymała zapłatę za występ, na którym się nie pojawi. Niedługo po tym, jak TVP ogłosiło, że Mel C wystąpi na Sylwestrze Marzeń, w sieci pojawił się filmik, na którym podekscytowana piosenkarka zaprasza wszystkich na występ. Serwis Plejada poinformował, że artystka faktycznie zgodziła się na nagranie wideo, ale w zamian stacja TVP musiała już podobno przelać całą kwotę na jej konto. Wydało się przy okazji, że za pojawienie się na zakopiańskiej scenie zainkasowała ponoć około 800 tysięcy złotych.
Umowa przewidywała bezpośrednie włączenie się w działania promocyjne, ale właśnie po uprzednim przelewie całości kwoty, na którą opiewa kontrakt - przekazała Plejadzie osoba pracująca przy "Sylwestrze marzeń z Dwójką".
Serwis informuje również, że na Woronicza zrobiło się nerwowo, bo ponoć pojawiła się obawa, że "przelane pieniądze mogą nie wrócić do nadawcy".
Nie wiadomo, jaką umowę TVP podpisała z przedstawicielami Melanie C. Często w przypadku tego rodzaju kontraktów jest tak, że jeśli gwiazda odwołuje swój występ "z powodów niezależnych od nich", wówczas ani nie musi uiścić kary finansowej, ani oddawać wynagrodzenia - czytamy w serwisie.
Kilka dni temu wiceburmistrz Zakopanego przyznała również, że Mel C wcale nie miała być największą gwiazdą na Sylwestrze. Jak udało nam się dowiedzieć, TVP prowadziła już wcześniej rozmowy z formację Black Eyed Peas.