Ostatni dzień sierpnia 1997 roku wstrząsnął całym światem. To właśnie wtedy w tunelu przy jednym z paryskich mostów doszło do wypadku z udziałem księżnej Diany. Rozpędzone auto, którym przemieszczała się Spencer, z całej siły uderzyło w betonowy filar. Towarzyszący jej ówczesny partner Dodi Al-Fayed i prowadzący pojazd Henri Paul zginęli na miejscu. Kobieta zmarła po trzech godzinach w wyniku poniesionych obrażeń.
Nagła śmierć "królowej ludzkich serc" po upływie wielu lat wciąż owiana jest tajemnicą. Wokół tragicznego zdarzenia narodziło się mnóstwo spekulacji. Mówiono m.in. o nieprzystosowaniu samochodu do poruszania się z tak dużą prędkością, niezapiętych pasach przez pasażerów, a nawet o stanie nietrzeźwości kierowcy. Można spodziewać się, że po zbliżającej się wielkimi krokami premierze nowego sezonu hitowego serialu "The Crown", ten kontrowersyjny temat znów będzie bardzo głośno poruszany.
Te słowa księżna Diana wypowiedziała tuż przed śmiercią
Kilka godzin przed wypadkiem Diana skontaktowała się telefonicznie ze swoimi synami. Mający wówczas odpowiednio 12 i 15 lat Harry i William korzystali z ostatnich dni wakacji, wypoczywając w królewskiej posiadłości w Balmoral. Rozmawiali ze sobą dość krótko, kończąc połączenie znamiennymi słowami: "Do zobaczenia później, mamo". Po latach zgodnie przyznali, że przeprowadziliby tę rozmowę zupełnie inaczej, gdyby wiedzieli, co wkrótce się wydarzy.
Swoim wspomnieniem z tamtego dnia podzielił się też pracujący na miejscu zdarzenia strażak Xavier Gourmelon. Jak powiedział po latach, zobaczył księżną przytomną, z otwartymi oczami. Na jego widok zdezorientowana kobieta zapytała: "Mój Boże, co się stało?".
Ratownik sprawnie udzielił poszkodowanej pomocy. Po chwili Spencer została szybko przetransportowana do szpitala. Mężczyzna do samego końca wierzył, że nie dojdzie do najgorszego. Niestety, księżna Diana odeszła około godziny 4 nad ranem. Dziś miałaby 62 lata.