Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek do dziś uchodzi za jedną z najbardziej tajemniczych zagadek kryminalnych w naszym kraju. Kobieta ostatni raz była widziana w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Wracała wówczas samotnie z jednej z imprez w Sopocie. Ostatni raz kamery zarejestrowały ją o 4:12 nad ranem, gdy była 2,5 kilometra od domu. Ustalono, że szedł za nią mężczyzna, jednak nie była znana jego tożsamość. Z uwagi na element garderoby widoczny na jego ramionach, poszukiwany przez śledczych człowiek zyskał miano "pana ręcznika". Dopiero później ustalono, że w rzeczywistości miał przewieszoną marynarkę. Niedawno nastąpił przełom w sprawie - mężczyzna zgłosił się na policję, po tym jak udostępniono w sieci jego wizerunek.
Przypominamy: PRZEŁOM w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Poszukiwany mężczyzna ZGŁOSIŁ SIĘ na policję!
Jego zeznania okazały się o tyle znaczące, że w środę przekazano, iż policja zatrzymała dwie osoby. Wśród nich znajduje się Paweł P., znajomy, z którym Iwona imprezowała i pokłóciła się feralnej nocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początkowo tożsamość drugiej zatrzymanej osoby nie była znana. Pojawiały się jedynie nieoficjalne informacje, że to kobieta. "Faktowi" udało się dotrzeć do jej personaliów. Okazuje się, że to niejaka Joanna - partnerka Pawła, z którą ten wychowuje dwuletniego syna.
Co ciekawe, kobieta już wcześniej była brana przez śledczych pod lupę. Wszystko za sprawą tzw. numeru tożsamego do numeru Iwony. Z analizy logowania telefonów i bilingów ustalono bowiem numer telefonu "poruszający się po drodze tożsamej" z aparatem zaginionej 19-latki. Według relacji niektórych świadków miał on należeć do Joanny - ówczesnej i obecnej partnerki Pawła. To z tym numerem miał właśnie setki razy kontaktować się numer należący do zatrzymanego mężczyzny.
Po kłótni i odejściu Iwony Wieczorek ten numer pojawia się dokładnie w tych samych miejscach, co zaginiona. Około czwartej rano, czyli wówczas, gdy kamera po raz ostatni zarejestrowała Iwonę, telefon pozostaje wyłączony przez około godzinę, przy czym logowania są na terenie Sopotu w okolicy miejsca ostatniego kontaktu Iwony Wieczorek. Następnie numer loguje się w okolicy ulicy, nawet okolicy zamieszkania Iwony Wieczorek - cytuje ustalenia dziennikarzy "Polityki" z 2013 roku tabloid.
Wcześniej brana pod uwagę była również Anna D. Jak podaje "Fakt", kobieta co prawda najpierw zaprzeczyła, że posiada taki numer, później sama zgłosiła się na policję z adwokatem i przyznała, że ma taki telefon. Zaprzeczyła jednak, iż zna się z Pawłem i kontaktowała się z nim. On również temu zaprzeczył.
Przypominamy, że w październiku w domu Pawła i Joanny doszło do przeszukania. Kobieta narzekała wówczas na działania śledczych:
Wiele czynności zostało wykonanych bez naszej obecności, w różnych pomieszczeniach. Np. przeszukali moją torebkę bez mojej wiedzy. Znajdowała się w przedpokoju. Wiem, bo wyjęli z niej mój dowód osobisty, który był w portfelu. Wiemy, że do domu wchodził też policjant, którego potem nikt w środku nie widział. To był tylko nakaz wydania rzeczy, a nie zatrzymanie. To wszystko nie powinno tak wyglądać. Na kilka godzin ograniczono naszą wolność. Przeraziło mnie, że śledczy uparcie idą w wątek Pawła. Śmiali się nawet, że dobrze nam trawnik rośnie, bo jest nawożony zwłokami. Nie wiemy, jak się mamy bronić - żaliła się.
Wierzycie, że w końcu poznamy prawdę na temat zaginięcia Iwony?